Reklama

Michał Szułdrzyński: W oczekiwaniu na przełom w relacjach z Niemcami

Rosyjska agresja, kryzys energetyczny i podejście do polityki UE ujawniły głęboką rozbieżność interesów Polski i Niemiec. Nawet rząd Donalda Tuska nie zbliży stanowisk, dopóki Berlin nie zrozumie polskiej perspektywy.

Publikacja: 25.09.2025 04:30

Donald Tusk i Friedrich Merz podczas niedawnej wizyty kanclerza Niemiec w Warszawie

Donald Tusk i Friedrich Merz podczas niedawnej wizyty kanclerza Niemiec w Warszawie

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Największym błędem, jaki popełnił w ostatnich latach rząd w Berlinie, ale dotyczy to również dużej części klasy politycznej, było uznanie, że zasadniczym problemem w naszych wzajemnych relacjach było Prawo i Sprawiedliwość.

Reklama
Reklama

Owszem, PiS był przeszkodą w budowie wzajemnych relacji, ale nie największą i niejedyną. Ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego chwilami było obsesyjnie antyniemieckie, prawica radośnie oddawała się zwulgaryzowanej wersji dmowszczyzny, w myśl której to nasz zachodni sąsiad jest największym naszym wrogiem. Dlaczego? Bo zagraża naszej duszy. Ale PiS i jego idiosynkrazje to jedno. Inną sprawą jest to, że w Berlinie nie zauważono geopolitycznej szczeliny, która zaczęła się pojawiać na polsko-niemieckiej granicy.

Dlaczego Polska inaczej patrzyła na interesy z Rosją niż Niemcy?

Wybuch pełnoskalowej wojny 24 lutego 2022 r. był aktem agresji nie tylko na państwo ukraińskie, ale również na model współpracy z Zachodem, który po upadku Związku Sowieckiego podyktowały Niemcy. Kolejne rządy w Berlinie wierzyły, że można poprzez wymianę handlową okcydentalizować Kreml. Ale ta wymiana handlowa była – przede wszystkim – opłacalna dla niemieckiej gospodarki; opierała się na tanich surowcach z Rosji, taniej sile roboczej, której źródłem była imigracja z Południa, oraz na nieskończonym – jak się wówczas wydawało – rynku zbytu w Chinach. Ten model wraz z rosyjską agresją się załamał, symboliczny cios zadał mu wybuch gazociągu Nord Stream.

Myśląc, że zmiana rządu PiS na rząd Donalda Tuska, doprowadzi do przełomu we wzajemnych relacjach, Niemcy pokazali, że nic z tych przemian nie rozumieją

Niemcy nie rozumieli bądź nie chcieli zrozumieć, że budując ten gazociąg przedkładają swoje interesy gospodarcze nad bezpieczeństwo Europy Środkowej i Wschodniej. Dzięki Nord Streamowi Rosjanie mogli zaatakować Ukrainę, nie obawiając się o bezpieczeństwo dostaw surowca do zachodniej Europy.

Reklama
Reklama
Uszkodzenie gazociągów Nord Stream w 2022 roku

Uszkodzenie gazociągów Nord Stream w 2022 roku

Foto: PAP

Choć po 24 lutego 2022 r. niemiecki kanclerz ogłosił historyczną zmianę, Zeitenwende, z Niemiec wciąż płyną niepokojące sygnały. Śledztwo w sprawie wysadzenia Nord Stream niemiecka prokuratura prowadzi pod kątem antykonstytucyjnego sabotażu, a więc zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa. Nie brak też głosów poważnych ludzi za naszą zachodnią granicą, że pracę gazociągu trzeba jak najszybciej przywrócić.

Czytaj więcej

Radosław Sikorski „był gotów dać azyl i order” podejrzanemu o wysadzenie rosyjskiego gazociągu

Stosunek do migrantów, Zielonego Ładu czy umowy z Mercosurem będzie różnić rządy w Polsce i Niemczech

A to niejedyna kontrowersja. Różni nas też ocena stosunku Niemiec do nielegalnej migracji. Jak długo przynosiła ona korzyść niemieckiej gospodarce, Niemcy zachęcali migrantów, by jechali do Niemiec, ignorując unijne zasady o konieczności oczekiwania na azyl w krajach granicznych UE. Dziś, gdy niekontrolowana migracja stała się problemem, Niemcy nagle zaczęli unijne zasady traktować bardzo serio i zawracają nielegalnych migrantów do sąsiednich krajów, z których wjeżdżają na teren RFN.

Niemcy wspierają też umowę z Mercosurem, widząc w tym szansę dla swojej gospodarki – po wprowadzeniu ceł przez Trumpa niemiecki przemysł potrzebuje nowych rynków zbytu.

Reklama
Reklama

Wreszcie, niemiecki rząd wspiera jak najszybsze wprowadzenie ETS2, a więc opłat od emisji budownictwa mieszkalnego i indywidualnego transportu. Jeśli tak się stanie, miliony polskich gospodarstw domowych będą musiały dołączyć podatek od emisji dwutlenku węgla do rachunku za ogrzewanie. I ten, i poprzedni, i każdy kolejny polski rząd będzie się temu sprzeciwiać.

Myśląc, że zmiana rządu PiS na rząd Donalda Tuska doprowadzi do przełomu we wzajemnych relacjach, Niemcy pokazali, że nic z tych przemian nie rozumieją. I dopóki nie zrozumieją tego, jak rozbieżne stały się w wielu punktach nasze interesy, ciężko będzie o przełom. Bo też większość polskiego społeczeństwa – i to nie tylko wyborcy głosujący na PiS czy Konfederację – patrzy dziś na Niemcy w znacznie bardziej realistyczny sposób, sprawiając, że żaden rząd nie będzie mógł udawać, że – choć jesteśmy bliskimi sojusznikami militarnymi w NATO – na wiele spraw patrzymy zupełnie inaczej.

Największym błędem, jaki popełnił w ostatnich latach rząd w Berlinie, ale dotyczy to również dużej części klasy politycznej, było uznanie, że zasadniczym problemem w naszych wzajemnych relacjach było Prawo i Sprawiedliwość.

Owszem, PiS był przeszkodą w budowie wzajemnych relacji, ale nie największą i niejedyną. Ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego chwilami było obsesyjnie antyniemieckie, prawica radośnie oddawała się zwulgaryzowanej wersji dmowszczyzny, w myśl której to nasz zachodni sąsiad jest największym naszym wrogiem. Dlaczego? Bo zagraża naszej duszy. Ale PiS i jego idiosynkrazje to jedno. Inną sprawą jest to, że w Berlinie nie zauważono geopolitycznej szczeliny, która zaczęła się pojawiać na polsko-niemieckiej granicy.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki zakładnikiem Bogdana Klicha
Komentarze
Andrzej Łomanowski: Donald Trump zmienia zdanie. Teraz to Władimir Putin ma problem
Komentarze
Marek Kozubal: Pohukiwanie o strzelaniu do Rosjan nie wystarczy
Komentarze
Jan Zielonka: Politykierstwo historyczne
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Mocne słowa Radosława Sikorskiego w ONZ. Ale warto też posłuchać Donalda Tuska
Reklama
Reklama