Czy Prawo i Sprawiedliwość liczy się z tym, że dojdzie do przedterminowych wyborów? - Zgodnie z kanonem w politologii, kampania rozpoczyna się dzień po wyborach. Zawsze można oczekiwać na coś, co jest czasami zaskoczeniem, natomiast w tej chwili - powiem to wprost - nie ma żadnych przesłanek wskazujących na to, aby wybory miały się odbyć przed terminem konstytucyjnym - powiedział w Polskim Radiu 24 poseł Krzysztof Sobolewski. - Nic na to nie wskazuje - dodał.
Sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości zaznaczył, że aby odbyły się przyspieszone wybory, musiałoby np. dojść do samorozwiązania się Sejmu. Ocenił, że "patrząc po arytmetyce sejmowej (...) nie ma tutaj takich możliwości". - Więc nawet pod tym kątem można powiedzieć, że nie ma żadnych przesłanek, które by mogły wskazywać na to, abyśmy spodziewali się przedterminowych wyborów - mówił.
Czytaj więcej
Kto wygra wybory prezydenckie w Polsce? Gdyby odbyły się one w najbliższą niedzielę, najwięcej głosów w pierwszej turze otrzymałby premier Mateusz Morawiecki (PiS) przed prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim (PO) - wynika z sondażu IBRiS dla Radia ZET.
Na niedawnym posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS zatwierdzono zaproponowane przez prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego zmiany w strukturze ugrupowania oraz zakaz łączenia funkcji partyjnych z niektórymi wyższymi funkcjami państwowymi. Krzysztof Sobolewski został zapytany o te decyzje.
- Jesteśmy po dwóch latach pandemii. W tej chwili mamy też sytuację dramatyczną za naszą wschodnią granicą, na Ukrainie. To wszystko, co dotyczy pandemii i skutków jej na życie społeczne również, można powiedzieć, odbiło się częściowo na życiu partyjnym, w tym Prawa i Sprawiedliwości - odparł. - I w związku z tym prezes zawnioskował do Komitetu Politycznego o zmianę struktur partyjnych - oświadczył sekretarz generalny dodając, że KP PiS pozytywnie przychylił się do wniosku Jarosława Kaczyńskiego. - Będą 94 okręgi partyjne, które będą obejmowały swoim zasięgiem okręgi senackie - poza kilkoma wyjątkami - tłumaczył poseł dodając, że chodzi o miasta, w których jest więcej niż jeden okręg w wyborach do Senatu. - Nie chcieliśmy tego dzielić - stwierdził.