Po aferze z nagrodami w czasach premier Beaty Szydło, kiedy nagrody dla ministrów były stałą drugą pensją, decyzją premiera Morawieckiego ministrowie i zastępcy nie otrzymują już premii za pracę. Tak było również w ubiegłym roku – wynika z odpowiedzi resortów. Co więcej, tylko nieliczne resorty mają fundusz płac na nagrody.
W Ministerstwie Zdrowia, które z powodu pandemii pracowało intensywniej, nagrody otrzymało 581 urzędników – w sumie ponad 3 mln zł – w MEiN na 209 pracowników rozdzielono tylko 375 250 zł, a Ministerstwie Kultury blisko 3 mln zł trafiło do 472 urzędników. Najwięcej – 6,2 mln zł nagród – otrzymało 1299 pracowników MSZ i placówek zagranicznych. Jak wyjaśnia resort dyplomacji w odpowiedzi na interpelację posła KO Adama Szłapki: „Nagrody przyznane zostały pracownikom za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej, wybitne rezultaty uzyskane w ramach realizacji powierzonych zadań, ukończenie trudnych, nienormatywnych projektów, rzetelne i terminowe wykonywanie zadań w trudnych warunkach lub pod presją czasu, ponadnormatywne zaangażowanie, wyróżniającą się jakość pracy, kreatywność, determinację prowadzącą do osiągania wyznaczonych celów”. Średnia nagroda dla pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości to 1,4 tys. zł. W Ministerstwie Klimatu i Środowiska 907 pracowników otrzymało 5,5 mln zł. W Ministerstwie Rozwoju i Technologii nagrodzono tylko sześciu pracowników łączną sumą 30 500 zł. Żadnych nagród nie było w Ministerstwie Infrastruktury oraz Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej, a także w MON.