Po orzeczeniu TSUE Zjednoczona Prawica coraz mniej zjednoczona

Wyrok TSUE ws. mechanizmu praworządności ujawnił napięcia na linii PiS-Solidarna Polska. Ale nie oznacza to jeszcze rządowego przesilenia.

Publikacja: 16.02.2022 21:00

Po orzeczeniu TSUE Zjednoczona Prawica coraz mniej zjednoczona

Foto: PAP/ Tomasz Gzell

Wymiana uszczypliwości między politykami Solidarnej Polski a współpracownikami premiera Mateusza Morawieckiego to od miesięcy stały element krajobrazu politycznego w Polsce. W środę, tuż po ogłoszeniu wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który oddalił skargę Polski i Węgier na mechanizm warunkowości wymiana zdań między rządowymi koalicjantami weszła na nowy poziom. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro po decyzji TSUE mówił o „historycznym błędzie premiera” podczas szczytu w Brukseli z 2020 r., który teraz ten wyrok potwierdza. Premier Morawiecki odparł, że nie dziwi się emocjom ministra Ziobry, bo wyrok dotyczy sfery, która należy do jego kompetencji. Morawiecki podkreślił też, że odrzucenie ponad 700 mld zł byłoby „fundamentalnym błędem” na wielu płaszczyznach. To ma być rdzeń retoryki premiera w kolejnych dniach i tygodniach. – Zgoda na podejście Ziobry oznacza odrzucenie unijnych funduszy. To pułapka i dla Polski, i dla PiS. Nie możemy sobie na to pozwolić. Również politycznie, bo taka blokada to woda na młyn Donalda Tuska. Pieniądze przed wyborami będą płynąć – słyszymy z okolic środowiska premiera Morawieckiego. Co ciekawe, do słów ministra sprawiedliwości odniósł się też prezes PiS Jarosław Kaczyński, który w rozmowie z Polskim Radiem 24 przyznał, że jest zawiedziony tym, że padły publicznie, ale jednocześnie chce nad tym przejść do porządku dziennego. – Troszkę się dziwię Ziobrze – mówił Kaczyński. – Słowa Zbigniewa Ziobry brzmią jak wotum nieufności dla premiera Mateusza Morawieckiego. W normalnej sytuacji po takich słowach powinna być albo dymisja Ziobry, albo odejście premiera Morawieckiego jako premiera, który nie kontroluje swoich ministrów. Zapewne jednak w tej chwili ani do jednego, ani do drugiego nie dojdzie – mówi nam z kolei Adam Traczyk, ekspert ds polityki zagranicznej z GlobalLab.

Co na to wszystko politycy Solidarnej Polski? Zachowują jednoznaczną postawę. – Klęska polityki unijnej premiera Morawieckiego i jego doradców jest faktem. Spełniają się wszystkie nasze ostrzeżenia z roku 2020. Nie było ani weta, ani nie płyną unijne pieniądze – mówi nam polityk Solidarnej Polski.

Czy na tle sporu z UE dojdzie do rządowego przesilenia, a nie tylko do wzmocnienia emocji w wojnie pozycyjnej? – Wszystko zależy od tego, czy PiS faktycznie ulegnie szantażowi UE – zastrzega nasz rozmówca z Solidarnej Polski. Premier Mateusz Morawiecki w jednym z wystąpień w środę podkreślał, że Zjednoczona Prawica to ugrupowanie „wielkiego namiotu”, a Ziobro i Solidarna Polska powinny pozostać w rządzie.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Zawiedziony jak Jarosław Kaczyński

W kolejnych tygodniach sprawa praworządności wróci do Sejmu. A to za sprawą prac nad projektami dotyczącymi sądownictwa i Izby Dyscyplinarnej. W ostatnich kilkunastu dniach jeden projekt złożył prezydent Andrzej Duda, inny – grupa posłów PiS. Do Sejmu trafił też projekt opozycji w sprawie sądownictwa. – To jest jedna ustawa, którą złożyliśmy do laski marszałkowskiej w odpowiedzi na apel Porozumienia dla Praworządności i która zawiera trzy proste rozwiązania. Po pierwsze, prowadzi do odpolitycznienia neo-KRS, po drugie, zmienia represyjny system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, po trzecie, przywraca prześladowanych sędziów do orzekania – mówiła w środę o projekcie opozycji Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej. W środę prezes PiS Jarosław Kaczyński sugerował – o czym pisała w poniedziałek „Rzeczpospolita” – że dwa projekty (prezydencki i PiS) mogą zostać połączone w jeden.

Wymiana uszczypliwości między politykami Solidarnej Polski a współpracownikami premiera Mateusza Morawieckiego to od miesięcy stały element krajobrazu politycznego w Polsce. W środę, tuż po ogłoszeniu wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który oddalił skargę Polski i Węgier na mechanizm warunkowości wymiana zdań między rządowymi koalicjantami weszła na nowy poziom. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro po decyzji TSUE mówił o „historycznym błędzie premiera” podczas szczytu w Brukseli z 2020 r., który teraz ten wyrok potwierdza. Premier Morawiecki odparł, że nie dziwi się emocjom ministra Ziobry, bo wyrok dotyczy sfery, która należy do jego kompetencji. Morawiecki podkreślił też, że odrzucenie ponad 700 mld zł byłoby „fundamentalnym błędem” na wielu płaszczyznach. To ma być rdzeń retoryki premiera w kolejnych dniach i tygodniach. – Zgoda na podejście Ziobry oznacza odrzucenie unijnych funduszy. To pułapka i dla Polski, i dla PiS. Nie możemy sobie na to pozwolić. Również politycznie, bo taka blokada to woda na młyn Donalda Tuska. Pieniądze przed wyborami będą płynąć – słyszymy z okolic środowiska premiera Morawieckiego. Co ciekawe, do słów ministra sprawiedliwości odniósł się też prezes PiS Jarosław Kaczyński, który w rozmowie z Polskim Radiem 24 przyznał, że jest zawiedziony tym, że padły publicznie, ale jednocześnie chce nad tym przejść do porządku dziennego. – Troszkę się dziwię Ziobrze – mówił Kaczyński. – Słowa Zbigniewa Ziobry brzmią jak wotum nieufności dla premiera Mateusza Morawieckiego. W normalnej sytuacji po takich słowach powinna być albo dymisja Ziobry, albo odejście premiera Morawieckiego jako premiera, który nie kontroluje swoich ministrów. Zapewne jednak w tej chwili ani do jednego, ani do drugiego nie dojdzie – mówi nam z kolei Adam Traczyk, ekspert ds polityki zagranicznej z GlobalLab.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Szymon Hołownia kontra Julia Przyłębska. "Nie wykonam postanowienia TK"
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Polityka
Marta Lempart: Trzecia Droga nie jest demokratycznym ugrupowaniem
Polityka
Sławomir Mentzen: Broń atomowa w Polsce? Nic nie daje. Mamy inny problem
Polityka
Kamiński tłumaczy, dlaczego nazwał Jońskiego "świnią". "Forma protestu"
Polityka
Horała o Kamińskim: To że się zdenerwował nie znaczy, że nadużył alkoholu