Zaradkiewicz: Z Trybunału do Naftoportu

Kamil Zaradkiewicz, były dyrektor w Trybunale Konstytucyjnym, trafił do rady nadzorczej w Naftoporcie. – Nie dałem się nikomu kupić – oświadczył prawnik „Rzeczpospolitej".

Publikacja: 06.07.2016 19:27

Kamil Zaradkiewicz zasłynął krytyką Trybunału

Kamil Zaradkiewicz zasłynął krytyką Trybunału

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Nominację od resortu skarbu Zaradkiewicz otrzymał 28 kwietnia, natomiast 18 maja zarejestrowano zmiany w Krajowym Rejestrze Sądowym. Wynagrodzenie członka RN spółki wynosi 4280 zł brutto.

O prawniku i pracowniku Trybunału zrobiło się głośno po publikacji 19 kwietnia wywiadu w „Rzeczpospolitej", w którym Zaradkiewicz stwierdził, że orzeczenia TK nie zawsze są ostateczne. Jego argumentacja szybko znalazła uznanie w obozie rządzącym i wykorzystano ją do bieżącego sporu politycznego o Trybunał.

Zaradkiewicz stał się od tego czasu  zagorzałym krytykiem obecnego stanu prawnego, a także wypowiedzi i zaangażowania w spór polityczny prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, którego decyzją został zdegradowany ze stanowiska dyrektora biura na asystenta sędziego. Były dyrektor złożył pozew do sądu pracy, domagając się przywrócenia na stanowisko; na świadka wezwał prezesa Trybunału.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą" na pytanie, czy przyjął posadę w spółce Skarbu Państwa w zamian za swoją krytykę Trybunału i jego prezesa, były dyrektor stwierdził wprost: – Zarzut, jakobym dał się kupić, stawiany mi zresztą od dawna, to kompletny absurd i pomówienie. Moje poglądy prawne na temat Trybunału Konstytucyjnego i przepisów go dotyczących wyrażałem już pół roku przed powołaniem do tej rady, choćby na Uniwersytecie Warszawskim.

Jak tłumaczy, otrzymał propozycję wejścia do rady nadzorczej Naftoportu pod koniec kwietnia bezpośrednio z Ministerstwa Skarbu. – Nikt wcześniej ze mną o tej propozycji nie rozmawiał. Byłem mile zaskoczony, bo okazało się, że moje kompetencje merytoryczne jako eksperta w dziedzinie prawa kontraktów handlowych oraz statusu urządzeń i sieci przesyłowych zostały dostrzeżone. Tymi zagadnieniami zajmuję się od lat – argumentował.

Zaradkiewicz w rozmowie z „Rzeczpospolitą" mówi, że nie widzi w przyjęciu propozycji resortu skarbu żadnego konfliktu interesów. Jego zdaniem trwa obecnie atak personalny na niego, a świadczyć o tym ma fakt, iż informacje o jego nominacji do rady nadzorczej zaczęły się pojawiać w sieci już w maju.

Jeszcze w środę na stronach internetowych Ministerstwa Skarbu, gdzie znajduje się wykaz rad nadzorczych państwowych spółek ze wskazaniem osób delegowanych do nich przez resort, nie było informacji o nowym członku rady nadzorczej Naftoportu.

W przesłanym do redakcji oświadczeniu Ministerstwo stwierdziło, że nie ma przeszkód prawnych, aby Zaradkiewicz wówczas dyrektor biura w Trybunale Konstytucyjnym został członkiem rady nadzorczej spółki skarbu państwa.

Naftoport zajmuje się przeładunkiem ropy naftowej w Porcie Gdańskim. Jego udziałowcami są m.in. PKN Orlen, Grupa Lotos i Skarb Państwa.

Nominację od resortu skarbu Zaradkiewicz otrzymał 28 kwietnia, natomiast 18 maja zarejestrowano zmiany w Krajowym Rejestrze Sądowym. Wynagrodzenie członka RN spółki wynosi 4280 zł brutto.

O prawniku i pracowniku Trybunału zrobiło się głośno po publikacji 19 kwietnia wywiadu w „Rzeczpospolitej", w którym Zaradkiewicz stwierdził, że orzeczenia TK nie zawsze są ostateczne. Jego argumentacja szybko znalazła uznanie w obozie rządzącym i wykorzystano ją do bieżącego sporu politycznego o Trybunał.

Pozostało 83% artykułu
Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium
Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora