Prezes Jarosław Kaczyński komunikuje z satysfakcją, że „wybory poszły dobrze" i „Rada Polityczna PiS wybrała tych, których należało wybrać". A kogo nie należało? Na pewno nie zasłużył na to Kazimierz Michał Ujazdowski – eurodeputowany krytykujący strategię PiS w sprawie TK. – Zostaliśmy nieźle zmotywowani i zdyscyplinowani – mówi „Rz" jeden z członków Rady Politycznej.
Zaufani ludzie
Wiceszefami partii zostali wczoraj: Joachim Brudziński, Beata Szydło, Mariusz Błaszczak, Antoni Macierewicz, Mariusz Kamiński oraz Adam Lipiński. Dodatkowo Brudziński pozostał na stanowisku przewodniczącego Komitetu Wykonawczego. Sekretarzem Rady Politycznej PiS wybrano Krzysztofa Sobolewskiego. Do życia powołano też nową Komisję Etyki.
Do wczoraj wiceprezesów było tylko czworo, teraz jest sześcioro, a debiutanci to Brudziński i Błaszczak. Wbrew wcześniejszym spekulacjom nikt nie zgłosił na te stanowiska kandydatur wicepremierów – Mateusza Morawieckiego i Piotra Glińskiego. Obaj politycy znaleźli się tylko w składzie komitetu politycznego. – Karty rozdawał prezes – mówi „Rzeczpospolitej" jeden z członków Rady Politycznej PiS – to praktycznie jego decyzja, a wszyscy wybrani mieli jego bezpośrednią rekomendację. Nikt się nie ośmieli zgłaszać kogokolwiek bez wcześniejszego uzgodnienia, przy tak dobrych sondażach niesubordynacja się nie opłaca.
Ujazdowski w odstawce
Nikt też nie próbował bronić pozycji Kazimierza Michała Ujazdowskiego, który naraził się prezesowi krytykowaniem postępowania PiS w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Europoseł nie znalazł się ponownie w Komitecie Politycznym PiS. Jarosław Kaczyński podkreślał po posiedzeniu Rady, że w PiS „poglądy można mieć różne, ale w kierownictwie muszą być jednolite". I szczerze wyjaśnił: – Poza tym jest tu pewien element zdziwienia, w żadnym razie pana Kazimierza Ujazdowskiego nie można posądzać o naiwność, nieznajomość funkcjonowania naszego życia publicznego. To jest polityk bardzo dobrze przygotowany i od strony doświadczenia i od strony intelektualnej (...) i w związku z tym jego stanowisko jest rzeczywiście mało zrozumiałe.
Przekaz prezesa jest więc jasny. Liczy się absolutna lojalność. – Obaj panowie B. są bardzo doświadczonymi działaczami, związanymi z kręgiem mitycznego zakonu PC – wyjaśnia politolog Rafał Chwedoruk. – Ta decyzja pokazuje, gdzie jest prawdziwy ośrodek decyzyjny.