Anna Słojewska o możliwym braku poparciu rządu dla Donalda Tuska: Prezes PiS szkodzi Polsce

Nie zawsze Donaldowi Tuskowi się udaje, ale trudno dziś sobie wyobrazić lepszego dla nas szefa Rady Europejskiej.

Aktualizacja: 06.10.2016 09:01 Publikacja: 05.10.2016 20:10

Anna Słojewska o możliwym braku poparciu rządu dla Donalda Tuska: Prezes PiS szkodzi Polsce

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Korespondencja z Brukseli

„Większość krajów uznałaby fakt posiadania swojego byłego przywódcy na czele unijnej instytucji za użyteczny. Ale Polska nie jest jak większość krajów" – napisał komentator dziennika „Financial Times" w nawiązaniu do słów Jarosława Kaczyńskiego o możliwym braku poparcia dla Donalda Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej.

Tak właśnie jest przyjmowane zachowanie szefa PiS: jako dziwne, ale nie zaskakujące, bo przecież przynajmniej od kilku miesięcy wiadomo, że Polska „nie jest jak większość krajów". I że Kaczyński ma problem z Tuskiem. Do tej pory wydawało się jednak, że maksimum, na jakie może zdecydować się rząd Beaty Szydło, to brak aktywnej obrony Tuska, gdyby zebrało się wystarczające silne grono chętnych do zablokowania jego wyboru na drugą kadencję. Już taka postawa była uznawana za niekonwencjonalną, ale zasadniczo nie szkodziłaby Tuskowi. A może nawet pomagała, bo w Europie PiS nie jest lubiany.

– Tusk nie jest zagrożony. Po pierwsze, jest dobrze oceniany przez innych przywódców. Po drugie, PiS go nie lubi, więc choćby z tego powodu warto go poprzeć – mówił mi jeszcze kilka tygodni temu wysoki rangą polityk dużego kraju Unii.

Wraz z ostatnimi wypowiedziami Kaczyńskiego sytuacja ulega jednak zmianie. Okazuje się, że rząd może oficjalnie powiedzieć, że jest przeciw Tuskowi. I choć zgodnie z unijnym traktatem szef Rady Europejskiej wybierany jest większością głosów, to trudno sobie wyobrazić, żeby nominacja dokonała się przy oficjalnym sprzeciwie jednego z krajów, a tym bardziej ojczystego kraju kandydata.

Kadencja Tuska trwa do czerwca 2017 r., najpóźniej w marcu powinna zapaść decyzja co dalej. Oznacza to, że konsultacje w sprawie kolejnego przewodniczącego Rady Europejskiej będzie prowadziła Malta, która od stycznia przejmie półroczne przewodnictwo w UE. Na tym etapie, a więc od stycznia do marca, polski rząd będzie musiał przekazać maltańskiemu premierowi swoje stanowisko: czy jest za, czy przeciw Tuskowi, a jeśli przeciw, to jak bardzo.

Jeśli wtedy rząd (a nie prezes PiS w wywiadzie prasowym) powie, że bardzo jest przeciw, to Joseph Muscat będzie musiał rozpocząć sondowanie innych przywódców i próby poszukiwania innego kandydata. Upieranie się przy Tusku jest oczywiście możliwe, ale pytanie jak bardzo szefowie państw i rządów w UE będą chcieli pójść na wojnę z Polską. Niektórzy na pewno wykorzystają nadarzającą się okazję do pozbycia się Tuska.

Każdy rozsądny polityk, mówiąc „nie", powinien się zastanowić nad alternatywą. Kaczyński wyraźnie takiej analizy nie przeprowadził, skoro mówi, że Polska nic z funkcji szefa Rady nie ma. Tusk równoważy federacyjne zapędy szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude'a Junckera i pomysły integrowania się w węższym gronie. Od początku sceptycznie odnosił się do obowiązkowego dzielenia się uchodźcami i blokował takie zapisy na unijnych szczytach. W miarę możliwości wspierał interesy Polski na szczycie poświęconym polityce energetycznej i klimatycznej. Systematycznie tak sterował pracami unijnych spotkań, by przedłużano sankcje wobec Rosji.

Przed nami jeszcze większe wyzwania i jeszcze większe ryzyko podziałów w Europie. W kolejnej kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej rozpoczną się negocjacje nowego wieloletniego budżetu UE po 2020 r., gdzie z pewnością ważne dla nas fundusze strukturalne będą wskazywane jako możliwe źródło oszczędności. W negocjacjach dotyczących Brexitu trzeba pilnować interesów Polaków na Wyspach i odpierać próby osłabiania zasady swobodnego przepływu osób w Unii. Wreszcie w zarodku trzeba dusić wszelkie inne inicjatywy dzielenia Europy i integracji w węższym gronie, które pojawiają się w reakcji na Brexit.

Nie zawsze Tuskowi się udaje, nie w każdej sprawie ma dobre pomysły, ale trudno dziś sobie wyobrazić lepszego kandydata na to stanowisko z punktu widzenia Polski. Także Polski rządzonej przez PiS.

Gdyby Tusk odszedł, to jego miejsce zająłby polityk nie z naszego regionu, bo uznano by, że powinna nastąpić rotacja. I prawdopodobnie byłby to socjalista. Grupa Wyszehradzka, w tym Polska, tylko by na tym straciła. Może Viktor Orbán, któremu Tusk już nieraz ratował skórę w Brukseli, będzie w stanie wytłumaczyć to Kaczyńskiemu.

Polityka
Sondaż: Ponad połowa Polaków uważa, że Sławomir Mentzen może wejść do II tury
Polityka
Duda komentuje kłótnię w Białym Domu. „Zełenski powinien wrócić do stołu rozmów”
Polityka
Dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska o poparciu dla Sławomira Mentzena: Czarny sen Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
„Stawka jest wysoka”. Tusk pisze o „realizacji rosyjskich interesów z głupoty lub z wyrachowania”
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Polityka
Sondaż: Kto był najlepszym szefem MSZ ostatniej dekady? Wyraźny zwycięzca
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”