Rosja: Władimir Putin spokojnie szykuje się na trudne czasy

Przygotowując się do przyszłorocznych wyborów, prezydent usunął pięciu gubernatorów i kilkunastu generałów.

Aktualizacja: 16.02.2017 17:12 Publikacja: 15.02.2017 18:35

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: AFP

– To zupełnie standardowe przygotowania. Nie ma w nich żadnych oznak nerwowości – powiedział „Rzeczpospolitej" moskiewski analityk Aleksiej Makarkin.

Pięć lat temu Putin przywrócił obieralność gubernatorów, ich kolejne wybory odbędą się we wrześniu. Ale prezydent usuwa starych na pół roku przed głosowaniem.

– Powstała u nas już taka tradycja, że gubernatorzy są wymieniani około pół roku przed wyborami – tłumaczy Makarkin. Poprzednicy są odwoływani z trzech powodów: pokłócili się z kimś z władz centralnych (ministrami, urzędnikami z administracji Kremla), nie potrafili zjednoczyć miejscowej elity i trwają tam jakieś konflikty, lub jeśli utracili popularność wśród mieszkańców. To zaś skrupulatnie bada specjalny wydział administracji prezydenckiej. Ostatnie miejsce wśród powodów odwołania zajmują zarzuty korupcyjne wobec polityków. Dotyczą one gubernatorów kolejnych czterech regionów, ale na razie nikt nie mówi o ich usunięciu.

– Formalnie są wybierani, jednak gdy z Kremla dzwonią do nich i mówią: „musicie podać się do dymisji", to nikt nie się sprzeciwia. W zamian mogą liczyć na inne stanowiska: w Senacie, jakimś centralnym urzędzie etc. – mówi Makarkin.

Jednocześnie prezydent jednak usunął kilkunastu generałów z różnych służb. Politolodzy nie widzą w tym niczego nadzwyczajnego – Putin za jednym zamachem potrafił wymienić więcej oficerów – poza jednym wyjątkiem: obecnie 16 generałów zwolniono naraz z ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych. Część ekspertów widzi w tym wpływ byłego szefa tego resortu, a obecnego ministra obrony Siergieja Szojgu – a to by świadczyło, że na Kremlu rośnie znaczenie lobby wojskowego.

Regionalne wybory są cały czas testem popularności, ale nie kandydatów na gubernatorów, lecz prezydenta. Przyszli szefowie regionów są traktowani jako „ludzie Putina". – Psychologicznie trudno będzie głosować przeciw Ojcu Narodu, a takim propaganda przedstawia prezydenta – wyjaśnia Makarkin. Moskiewscy analitycy nie przewidują, by Kreml miał jakieś kłopoty zarówno w czasie wrześniowego głosowania, jak i w przyszłorocznych wyborach prezydenta. Wszystko wskazuje na to, że w tych ostatnich będzie startował Putin i jego wieczni oponenci, liderzy komunistów, „eserów" oraz Żyrinowski.

– Problemy zaczną się tuż po wyborach, gdy pogarszająca się sytuacja gospodarcza wymusi wiele niepopularnych reform. Czwarta kadencja Putina będzie najeżona trudnościami i pułapkami – sądzi Makarkin.

– Nowi nominaci wyznaczają nowy trend – to pokolenie młodych technokratów. To taki sygnał (dla opinii publicznej): prezydenta mamy co prawda niewymienialnego, ale za to pojawili się przy nim młodzi profesjonaliści: ekonomiści etc. – opisuje nowych gubernatorów politolog Aleksandr Kynjew. Problemem Kremla jest to, że nowi nigdy nie zajmowali się działalnością publiczną, a to może spowodować duże problemy. Pół roku temu Putin musiał po miesiącu zdymisjonować nowego gubernatora Kaliningradu (generała ze swojej ochrony), ponieważ Jewgienij Ziniczew nie chciał występować publicznie: jego jedyna konferencja prasowa trwała około minuty.

– Gubernatorzy są politykami, a nie technokratami i Kreml będzie ich rozliczał nie za wzrost gospodarczy, ale za politykę, czyli spokój w regionie: brak strajków, starć etnicznych czy manifestacji – uważa jeden z moskiewskich ekspertów.

Polityka
Szczyt NATO w Hadze. „Zełenski może nie być mile widziany"
Polityka
Euforia w Syrii. Trump obiecuje znieść sankcje
Polityka
Wyścig zbrojeń: NATO zdławi Rosję
Polityka
Nawet przedstawiciele MAGA krytykują Donalda Trumpa za chęć przyjęcia samolotu od Kataru
Polityka
Czy Konfederacja w drugiej turze otwarcie poprze Nawrockiego? Bosak „odmawia spekulacji”