W trakcie ostatnich tygodni politycy i dziennikarze śledzący obrady Sejmu uważnie przyglądają się nie tylko temu, czy PiS utrzymuje większość oraz jak głosuje np. poseł Łukasz Mejza, ale również nieobecnościom posłów. Bo każda z nich wpływa na sejmową arytmetykę, zwłaszcza w kluczowych głosowaniach.
Na absencję ma wpływ także pandemia Covid-19. W obliczu czwartej fali rozwiązaniem byłoby przejście Sejmu w inny niż stacjonarny tryb pracy. Ale tak się do tej pory jednak nie stało. – Jeden z moich domowników ma covid, nie przysługuje mi kwarantanna i nie wiem, co robić: chodzić do Sejmu czy też nie. A jeśli przegramy ważne głosowanie? – zastanawia się jeden z naszych rozmówców. – Nie rozumiem, dlaczego marszałek Witek odmawia wydania indywidualnej zgody na tryb zdalny, co przeniosłoby Sejm w tryb hybrydowy – dodaje nasz informator.
Czytaj więcej
Resort edukacji będzie starał się o to, by nauczyciele nie podlegali obowiązkowemu szczepieniu przeciwko Covid-19.
W Sejmie posłowie i posłanki obawiają się też posłów Konfederacji i niektórych polityków PiS, którzy paradują w Sejmie bez maseczek. – Kiedy widzę posłankę Siarkowską, przechodzę na drugą stronę korytarza – mówi nam posłanka Lewicy.
Nieobecności na posiedzeniach budzą także emocje wyborców, dlatego niektórzy parlamentarzyści wprost informują o ich przyczynie. Tak jak posłanka PO Agnieszka Pomaska, która jeszcze przed posiedzeniem w tym tygodniu oficjalnie poinformowała, że przechodzi Covid-19. – Czuję się dobrze. Chcę móc wypełniać mandat posła na Sejm RP. Regulamin Sejmu to umożliwia. I jest możliwość, żebym głosowała zdalnie. Zwróciłam się z prośbą o to w specjalnym piśmie do marszałek Elżbiety Witek, jednak jedyna odpowiedź, którą otrzymałam do tej pory, jest taka, że marszałek nie podjęła decyzji w tej sprawie – mówi nam Pomaska.