– Wygląda na to, że straż marszałkowska, która całkiem niedawno stała się formacją mundurową, ma dostęp do niejawnych informacji ze wszystkich służb naraz, w tym specjalnych. To wręcz trudne do uwierzenia – mówi Jarosław Urbaniak z KO, wiceszef Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych, która zajmuje się m.in. technicznymi aspektami funkcjonowania Sejmu. W ten sposób komentuje nowe uprawnienia, które zyskała służba chroniąca parlament.
Straż marszałkowska podlega marszałek Sejmu Elżbiecie Witek i liczy około 200 funkcjonariuszy. W 2018 roku przeszła głęboką reformę. Dzięki niej stała się służbą mundurową z prawdziwego zdarzenia, otrzymała przywileje emerytalne, kilkanaście stopni służbowych, nowe mundury, psy służbowe, a nawet paradne szable. A także wspomniany dostęp do informacji ze służb.
Czytaj więcej
Ze służby chroniącej parlament odeszła jedna trzecia składu. – To groźne dla skuteczności tej formacji – ocenia ekspert.
Przewiduje to jeden z artykułów ustawy o straży z 2018 roku. Głosi, że w zakresie niezbędnym do wykonywania zadań formacja ta może „korzystać z informacji o osobach i zagrożeniach, udostępnianych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencję Wywiadu, Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, Służbę Wywiadu Wojskowego, Policję, Straż Graniczną, Służbę Ochrony Państwa, Służbę Celno-Skarbową i Żandarmerię Wojskową". W 2018 roku premier Mateusz Morawiecki wydał nawet rozporządzenie na temat szczegółów pozyskiwania takich informacji. Wynika z niego, że mogą być one przekazywane za pomocą systemów elektronicznych, czyli tzw. sztywnego łącza.
Kuluarowe plotki
Czy straż korzysta z nowych uprawnień, dotąd media nie sprawdzały. Informacje na ten temat zaczęły się jednak rozchodzić wśród pracowników Kancelarii Sejmu.