Władze w Moskwie często demonstrują siłę „wrogiemu Zachodowi", przeprowadzając przy swoich zachodnich granicach huczne manewry i pokazując nowe wynalazki rosyjskiej zbrojeniówki. Wiele wskazuje na to, że cały swój potencjał militarny Rosja skoncentrowała jedynie na zachodzie i południu kraju.
Pod koniec czerwca w rosyjskim czasopiśmie „Kurier Wojskowo-Przemysłowy" (współpracuje z rosyjskimi korporacjami zbrojeniowymi) ukazała się analiza, z której wynika, że jednostki w Centralnym Okręgu Wojskowym są o wiele gorzej wyposażone niż jednostki w zachodnim i południowym (należy do niego również anektowany Krym). Dla porównania rosyjska armia na zachodzie i południu kraju do swojej dyspozycji ma ponad 500 myśliwców bojowych, w centrum znajduje się jedynie około 100. Podobna dysproporcja dotyczy również wojsk lądowych.
Autorem publikacji jest szef moskiewskiego Instytutu Analiz Politycznych i Wojskowych Aleksander Chramczichin. Podejście władz do Centralnego Okręgu Wojskowego (powierzchnią dorównuje Australii) tłumaczy gigantyczną ilością niezamieszkanych terenów na północy regionu i obecnością sojusznika w postaci Kazachstanu na południu. Wskazuje jednak, że sytuacja we Wschodnim Okręgu Wojskowym pod względem uzbrojenia i wyposażenia armii jest jeszcze gorsza.
„Wschodni okręg przypomina »muzeum antyków«, o których w Zachodnim Okręgu Wojskowym już nikt nie pamięta" – pisze analityk. Do dzisiaj rosyjska armia używa tam transporterów opancerzonych BMP-1, których produkcja zakończyła się w 1983 roku. Na wyposażeniu tamtejszych jednostek wciąż znajdują się radzieckie systemy przeciwpancerne 9K113 „Konkurs" produkowane prawie pół wieku temu.
– Najnowsze uzbrojenie tam prawie nie dociera, a jeżeli cokolwiek na wschód trafia, to zupełnie przypadkowo – mówi „Rzeczpospolitej" Chramczichin. Twierdzi, że głównym zagrożeniem dla Rosji na Wschodzie są Chiny. – Tylko naiwni mogą mówić o rosyjsko-chińskim partnerstwie strategicznym. Pekin potrzebuje zasobów naturalnych i terytorium. Granica zostałaby przekroczona, gdyby Rosja osłabła, a w Chinach doszłoby do poważnego kryzysu, który wymagałby ekspansji zewnętrznej – dodaje.