Dobre przemówienia, salwy śmiechu i owacje na stojąco, grający pierwsze skrzypce starzy liderzy: Leszek Miller, Józef Oleksy i Aleksander Kwaśniewski – sobotnia konwencja SLD pod wieloma względami przypominała te z czasów, gdy Sojusz był partią silną, liczącą się na scenie politycznej.
[srodtytul]Owacje dla Millera[/srodtytul]
Lider SLD Grzegorz Napieralski, który wygłosił przemówienie otwierające konwencję i zapowiedział przedstawienie kandydata partii na urząd prezydenta, wyraźnie zszedł na dalszy plan, gdy pojawiły się stare gwiazdy Sojuszu.
Nikt nie czekał na formułkę Napieralskiego, że „kandydatem SLD jest Jerzy Szmajdziński”. Goście po kolei gratulowali mu nominacji. A były prezydent Aleksander Kwaśniewski zaprosił na scenę jego żonę Małgorzatę.
Leszek Miller mówił, że nikt nie zastąpi lewicy w tworzeniu warunków do tego, by obywatel był ważniejszy niż struktury władzy i państwa. Dodał, że choć na lewicy jest wiele ugrupowań, to bez SLD nic one nie znaczą, co delegaci przyjęli owacyjnie.