Lipcowe posiedzenie rządu miało być czystą formalnością. Przed godziną dziesiątą w Kancelarii Premiera pojawili się ministrowie, w tym szef MSWiA Grzegorz Schetyna. To on przygotował reformę administracyjną, która właśnie miała zostać przyjęta.
Żmudne uzgodnienia zajęły politykom koalicji kilka miesięcy. Zdawało się, że wszystko zostało zapięte na ostatni guzik, gdy nagle głos zabrał Marek Sawicki, minister rolnictwa. – Nie ma zgody, by ośrodki doradztwa rolniczego przeszły do samorządów – powiedział.
Wywiązała się wielogodzinna dyskusja. Tusk nie potrafił ukryć wściekłości. Pawlak siedział z kamienną twarzą. Zapowiadana po obradach konferencja prasowa po cichu zamieniła się w jednozdaniowy komunikat: „Rząd przyjął ustawy o wojewodzie i administracji rządowej”.
Tak coraz częściej wygląda codzienność w lukrowanej na potrzeby opinii publicznej koalicji.
Pawlak stara się pozostać politykiem obrotowym. Dba o poprawne relacje z Prawem i Sprawiedliwością oraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim