Tusk i Pawlak razem, czyli osobno

Donaldowi Tuskowi i Waldemarowi Pawlakowi coraz trudniej się ze sobą rozmawia. Gdy premier przekonuje lidera ludowców do swoich racji, ten ze zrozumieniem kiwa głową. Po czym mówi: Nie! Są na siebie skazani, ale dążą już do celów wykraczających poza tę koalicję

Aktualizacja: 27.08.2008 11:45 Publikacja: 27.08.2008 02:28

Obaj politycy są ambitni. Różni ich jednak cel. Donald Tusk ma plany prezydenckie. Według znajomych

Obaj politycy są ambitni. Różni ich jednak cel. Donald Tusk ma plany prezydenckie. Według znajomych Waldemara Pawlaka lider ludowców marzy, by po raz trzeci zostać premierem. Na zdjęciu podczas spotkania Klubu PSL z szefem rządu w czerwcu 2008 r.

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Lipcowe posiedzenie rządu miało być czystą formalnością. Przed godziną dziesiątą w Kancelarii Premiera pojawili się ministrowie, w tym szef MSWiA Grzegorz Schetyna. To on przygotował reformę administracyjną, która właśnie miała zostać przyjęta.

Żmudne uzgodnienia zajęły politykom koalicji kilka miesięcy. Zdawało się, że wszystko zostało zapięte na ostatni guzik, gdy nagle głos zabrał Marek Sawicki, minister rolnictwa. – Nie ma zgody, by ośrodki doradztwa rolniczego przeszły do samorządów – powiedział.

Wywiązała się wielogodzinna dyskusja. Tusk nie potrafił ukryć wściekłości. Pawlak siedział z kamienną twarzą. Zapowiadana po obradach konferencja prasowa po cichu zamieniła się w jednozdaniowy komunikat: „Rząd przyjął ustawy o wojewodzie i administracji rządowej”.

Tak coraz częściej wygląda codzienność w lukrowanej na potrzeby opinii publicznej koalicji.

Pawlak stara się pozostać politykiem obrotowym. Dba o poprawne relacje z Prawem i Sprawiedliwością oraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim

W podobny sposób przepadły już pomysł jednomandatowych okręgów wyborczych oraz ustawa, która przewidywała przyznanie największym miastom statusu metropolii, czyli w praktyce większych możliwości działania dla samorządów. Po długich pertraktacjach, dyskusjach i przekonywaniu PSL powiedział: Nie. Nie powstanie odgórna lista metropolii. Samorządy same zdecydują, czy zechcą uzyskać taki status. Będą mogły się o to starać także mniejsze miasta wraz z przyległymi gminami, np. bastion ludowców – Lublin.

Schemat rozmów PO – PSL wygląda zawsze podobnie. – Pawlak nigdy nie zabiera głosu. Gdy przedstawiane są mu pomysły, cztery godziny kiwa głową ze zrozumieniem. Po czym następnego dnia w mediach pojawia się jego wypowiedź, z której wynika, że ma pogląd dokładnie przeciwny – mówi osoba z zaplecza rządu.

Gdy powstawał obecny gabinet, zwracano uwagę na podobieństwo między Donaldem Tuskiem a Waldemarem Pawlakiem. Są w zbliżonym wieku, wcześnie weszli do polityki, szybko zdobywali doświadczenie. Pisano wtedy o szczególnej chemii między premierami i o przemianie w ich sposobie myślenia.

Jednak obaj są ambitni, a w polityce różni ich cel, jaki sobie stawiają. Donald Tusk ma plany prezydenckie. Marzeniem Waldemara Pawlaka jest – tak twierdzą ci, którzy go znają – być po raz trzeci premierem.

Nad oboma pracują dziś specjaliści od wizerunku. Fachowcy dokładają starań, by Tusk nie kojarzył się już z liberałem, ale troskliwym gospodarzem, który dba o ludzi, jak były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Premier jest pojętnym uczniem. Dziś trudno się w nim doszukać choćby śladów dawnego lidera Kongresu Liberalno-Demokratycznego.

Pawlak przemienić się miał natomiast w polityka nowej generacji. Efekt jest taki, że wicepremier – jeżeli już mówi – robi to tak, jakby go zaprogramowano. Wyrażenia ze słownika informatycznego mieszają się w jego ustach z gotowymi frazami z hermetycznych unijnych dokumentów.

– Tusk i Pawlak są biegunowo różni – mówi jeden z pracowników Kancelarii Premiera, który najciekawsze sytuacje zaobserwował, jeżdżąc windą. Według niego w sytuacji przymusowego zamknięcia i kłopotliwego mierzenia się wzrokiem Tusk błyskawicznie nawiązuje niezobowiązującą konwersację. Pawlak na grzecznościowe uwagi o pogodzie odpowiada tylko ledwie dosłyszalnym pomrukiem. Dużo mniej krępująca jest cisza.

Do dalszej kariery politycznej i Tuskowi, i Pawlakowi oprócz PR potrzebny jest sprawny aparat partyjny. Obaj są szefami partii. Przewodniczący Platformy ma jednak tę przewagę, że dawno pozbył się konkurentów do władzy w swym ugrupowaniu. Waldemar Pawlak musi zaś nieustannie poskramiać apetyty co najmniej kilku kolegów.

Silne wpływy w PSL zachowali wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski, szef klubu parlamentarnego Stanisław Żelichowski, Adam Struzik, od 2001 r. marszałek województwa mazowieckiego, i minister rolnictwa Marek Sawicki.

To właśnie Sawicki jest postrzegany jako główny konkurent Waldemara Pawlaka do przywództwa podczas listopadowego kongresu PSL. Sekretarz Rady Naczelnej objął w rządzie resort rolnictwa. I choć Pawlak zadbał, by otoczyć go własnymi ludźmi, Sawicki wybija się na niezależność.

– Ministerstwo traktuje jak udzielne księstwo – opowiada pracownik resortu. I skutecznie podważa pozycję Pawlaka w ugrupowaniu. W osobistych rozmowach premier miał przekonać wicepremiera do zgody na jednomandatowe okręgi wyborcze. Po czym politycy Platformy usłyszeli od Sawickiego: „Może Waldek się na to zgadza, ale PSL nie”.

Sawicki deklaruje, że „sprawa okręgów nie leży w jego kompetencjach”. – Natomiast powiem szczerze, że nie znam dobrze rozwiniętych demokracji z jednomandatowymi okręgami – dodaje.

Od tamtej pory newralgiczne decyzje Tusk podejmuje w uzgodnieniach z całym kierownictwem PSL.

Liderzy PSL dementują informacje o wewnątrzpartyjnym konflikcie. Ale było tajemnicą poliszynela, że Pawlak wstrzymywał wniosek o mianowanie wiceministrem rolnictwa Przemysława Litwiniuka, prawej ręki Sawickiego, szefa jego gabinetu politycznego. Sprawa sama się rozwiązała, bo Litwiniuk odszedł, gdy CBA zatrzymała jego bliskiego współpracownika w ARiMR.

Sawicki zaręcza, że na listopadowym kongresie nie będzie rywalizacji między nim a ministrem gospodarki. Nie daje jednak odpowiedzi, czy wystartuje przeciw Pawlakowi. Zgodnie ze statutem PSL w wyborach na prezesa musi być dwóch kandydatów.

Pawlak, doświadczony polityk, rywalizację w PSL potrafi jednak przekuć w atut. – Jego koronnym argumentem w rozmowach z Platformą jest niezadowolenie kolegów. Przychodzi i mówi, że się na coś nie zgadza, bo przegrałby partyjne wybory. „Czy tego chcecie? Z innymi się nie dogadacie”. To jest szantaż, bo on te wybory wygra w cuglach – twierdzi polityk PO. Pojawiają się więc opinie, że konflikt liderów PSL jest jedynie pozorowany, by od Platformy żądać wciąż więcej i więcej.

W rezultacie w ministerstwie rolnictwa Platforma nie ma wpływu na nic. Wiceministrem „pilnującym” koalicjanta w gmachu przy Wspólnej miał być Kazimierz Plocke, który odpowiada głównie za to, by zwiększyć limity połowów.

Na zewnątrz koalicja to nadal spójnie brzmiąca orkiestra. Jednak w półtonach słychać już zgrzyty. Po przejściu huraganów premier zapowiedział, że wszyscy, którzy stracili swoje domy, otrzymają 100 proc. zwrotu kosztów. Następnego dnia minister Marek Sawicki przerwał urlop, by na konferencji prasowej oznajmić: „Rząd w 100 proc. strat nie pokryje”.

W PSL istnieje silne przekonanie o tym, że to Platforma zainicjowała „medialną nagonkę” na ludowców pod hasłem walki z nepotyzmem. W PO zaś panuje przeświadczenie, że PSL dba wyłącznie o odbudowę własnej pozycji wśród wiejskiego elektoratu.

Tusk ma się teraz kojarzyć z troskliwym gospodarzem pokroju Marcinkiewicza

W dłuższej perspektywie najbardziej istotne jest jednak to, że Waldemar Pawlak stara się pozostać politykiem obrotowym. Dba o poprawne relacje z PiS i prezydentem. W weekend 16 i 17 sierpnia był gościem w wielkopolskim Zagórowie, gdzie wraz z Kancelarią Prezydenta objął honorowym patronatem zawody jeździeckie. Spektakularne kłótnie z partią Jarosława Kaczyńskiego pozostawia premierowi. Dzięki temu sam ma pole manewru do zawarcia w przyszłości koalicji z PiS.

A przed rządem coraz więcej problemów. Najpoważniejszy to polityka energetyczna. Już na początku funkcjonowania rządu Waldemar Pawlak zaskoczył premiera deklaracją, że rosyjscy inwestorzy nie będą dyskryminowani w Polsce. Potem PSL dawał do zrozumienia, że nie widzi potrzeby szybkiej dywersyfikacji dostaw surowców i uniezależnienia od Rosji.

Premier więc sam przejął nadzór nad strategicznym sektorem, a w kancelarii pojawił się minister Jacek Cichocki, który ma mu w tym pomóc.

Pawlak nie pogodził się z utratą kompetencji. – Polityka energetyczna jest tworzona w Ministerstwie Gospodarki – zapewnia szefowa jego gabinetu politycznego Agnieszka Buła-Kopańska. Czy PO, która na ołtarzu koalicji złożyła już reformę KRUS, tym razem będzie chciała narazić się ludowcom?

Tusk i Pawlak są dziś skazani na siebie, jak dwie strony monety. Ale za jakiś czas – gdy nadejdą polityczne wstrząsy – moneta może się potoczyć w nieznanym kierunku. I wcale nie wiadomo, gdy upadnie, czy na górze będzie rewers, czy też awers.

Lipcowe posiedzenie rządu miało być czystą formalnością. Przed godziną dziesiątą w Kancelarii Premiera pojawili się ministrowie, w tym szef MSWiA Grzegorz Schetyna. To on przygotował reformę administracyjną, która właśnie miała zostać przyjęta.

Żmudne uzgodnienia zajęły politykom koalicji kilka miesięcy. Zdawało się, że wszystko zostało zapięte na ostatni guzik, gdy nagle głos zabrał Marek Sawicki, minister rolnictwa. – Nie ma zgody, by ośrodki doradztwa rolniczego przeszły do samorządów – powiedział.

Pozostało 94% artykułu
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nowy sondaż partyjny: PiS zyskuje. Dystans między KO coraz mniejszy