„Gazeta Wyborcza” ujawniła wczoraj, że dawny prokurator wojskowy, który w 1990 r. współpracował z kandydatem na prezydenta Stanem Tymińskim, za 150 tysięcy zł chce sprzedać słynną czarną teczkę. Tymiński, który niespodziewanie wszedł wówczas do drugiej tury wyborów z Lechem Wałęsą, pokazywał ją wielokrotnie podczas swojej kampanii. Miała zawierać materiały kompromitujące Wałęsę.
[wyimek]Stan Tymiński twierdzi,że chciano, by pokazał fałszywki i w ten sposób się skompromitował[/wyimek]Eugeniusz Szymala chce sprzedać również nagrania rozmów z Tymińskim na temat teczki. Mają ujawnić, dlaczego Tymiński nie zdecydował się wykorzystać materiałów na Wałęsę. – Specjalista szybko ustali, że te dokumenty i nagrania to oryginały, nie kopie – powiedział „GW” Szymala.
– W czarnej teczce miałem nieudolnie podrobione dokumenty opatrzone pieczątką z kartofla, które miały świadczyć o kontaktach Lecha Wałęsy z SB – tłumaczył wczoraj portalowi tvp.info mieszkający w Kanadzie Tymiński. – Była to próba sprowokowania mnie do pokazania fałszywych dokumentów, które miały mnie ośmieszyć – dodał. Zaznaczył jednak, że nie wszystkie dokumenty były fałszywe. – Miałem też kopie osobistych raportów Lecha Wałęsy z sumami pieniędzy, które otrzymywał za każde zeznanie, i jego podpisem. Ich prawdziwość potwierdził grafolog w Toronto – powiedział były kandydat na prezydenta.
Według Piotra Gontarczyka, historyka, współautora książki „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”, dokumenty posiadane przez Tymińskiego nie wywołają żadnej sensacji. – Zapewne ma kserokopie tych dokumentów, które znajdują się u nas w książce, czyli zobowiązania do współpracy TW „Bolka” oraz dwóch pokwitowań odbioru pieniędzy. Może mieć też doniesienie TW „Bolka” – mówi „Rz”.
Najbardziej tajemniczy pozostaje jednak sposób, w jaki materiały na temat Wałęsy trafiły w ręce Tymińskiego. – W 1991 r. z akt prokuratury zabrali je funkcjonariusze UOP – mówi Gontarczyk. – Do kandydata na prezydenta trafiły one zapewne z MSW kierowanego przez Krzysztofa Kozłowskiego. Nie wiadomo tylko, czy zrobili to jego podwładni, dawni funkcjonariusze SB, czy też samo kierownictwo MSW, które w wyborach prezydenckich popierało kontrkandydata Wałęsy Tadeusza Mazowieckiego – mówi Gontarczyk.