Pozwaną jest też norweska firma Kongsberg, z którą resort obrony podpisał 30 grudnia 2008 r. kontrakt na zakup 12 rakiet z wyposażeniem dla Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego Marynarki Wojennej. Według Saaba, który startował w przetargu wraz z konsorcjum pięciu polskich firm zbrojeniowych, MON faworyzowało Norwegów. Sprawę opisaliśmy miesiąc temu.
Postępowanie przetargowe trwało rok. Według Saaba Kongsberg nie spełniał co najmniej siedmiu z 11 techniczno-taktycznych wymogów przetargowych i zgodnie z prawem powinien odpaść już w pierwszej części przetargu. Tymczasem to właśnie szwedzki koncern nie został w ogóle zaproszony do drugiego etapu postępowania, czyli negocjacji cen.
Saab twierdzi w pozwie, że ministerstwo już w trakcie przetargu zmieniło jego warunki, tak by spełniali je Norwegowie. Skarży się, że dopiero trzy tygodnie przed podpisaniem kontraktu z Kongsbergiem MON powiadomiło Saaba o unieważnieniu jego oferty. Do dzisiaj – jak wynika z pozwu – Szwedzi nie dostali odpowiedzi z resortu, którego warunku przetargu nie spełnili.
Norweskie rakiety będą szóstym typem tej broni używanym przez polskie wojsko. Dwa lata wcześniej MON kupił dla Marynarki Wojennej 38 pocisków rakietowych RBS15 Mk3 produkowanych przez Saab dla okrętów typu Orkan. Dostawy mają się rozpocząć w tym roku i potrwać trzy lata. Norweskie rakiety nie są wymienne ze szwedzkimi głowicami, choć był to jeden z wymogów przetargu. Nie ma ich też w seryjnej produkcji, są w fazie testów, a Marynarka Wojenna chciała kupić rakiety już produkowane, które są na wyposażeniu armii.
MON zapewnia, że procedura przetargowa była nadzorowana przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego i Żandarmerię Wojskową, a także przez pełnomocnika MON ds. procedur antykorupcyjnych. Nie odnosi się jednak do zarzutów Saaba o niespełnianiu warunków przetargu przez Kongsberga. Sami Norwegowie twierdzą, że ich oferta spełniła wszystkie wymogi.