Wybory w Kongu: Najpierw wyłączono internet, teraz prywatną telewizję

Władze Demokratycznej Republiki Konga zablokowały sygnał stacji telewizyjnej należącej do opozycyjnego polityka, ponieważ miała ona podać wynik wyborów prezydenckich przed oficjalnym komunikatem komisji wyborczej.

Aktualizacja: 03.01.2019 15:39 Publikacja: 03.01.2019 14:47

Wybory w Kongu: Najpierw wyłączono internet, teraz prywatną telewizję

Foto: AFP

Chodzi o niedzielne wybory prezydenckie w DR Konga. Opozycja oskarża władze o nieprawidłowości w czasie wyborów, które miały wyłonić następcę rządzącego krajem od 17 lat Josepha Kabili. Jak podkreśla BBC jest to pierwszy przypadek pokojowego przekazaniu władzy w Kongu odkąd państwo to uzyskało niepodległość w 1960 roku (wcześniej było belgijską kolonią).

Zablokowany przez władze kanał telewizyjny to "Canal Congo" należący do byłego lidera rebeliantów, oczyszczonego w procesie z zarzutów o zbrodnie wojennej, Jeana Pierre'a-Bemby.

Opozycjonista nie mógł startować w wyborach w związku ze skazaniem go przez Międzynarodowy Trybunał Karny za przekupywanie świadków podczas procesu. W wyborach prezydenckich wspierał biznesmena Martina Fayulu.

Władze Konga zablokowały też dostęp do sygnału francuskiego radia RFI i wycofały akredytację dla jednej z dziennikarek tej stacji, oskarżając ją o naruszenie prawa wyborczego.

- Nie pozwolimy stacji radiowej dolewać benzyny do ognia w czasie, gdy czekamy na wstępne wyniki wyborów - powiedział rzecznik rządu Kongo.

Wstępne wyniki wyborów mają być znane 6 stycznia. Komisja wyborcza zastrzega jednak, że może dojść do opóźnienia ich publikacji. Na razie komisja czeka na dane aż z 80 proc. komisji wyborczych.

W wyborach startowało 21 kandydatów. Faworytami są Emmanuel Ramazani Shadary, były szef MSW, polityk będący stronnikiem ustępującego prezydenta; wspomniany Fayulu, który obiecuje "godne i kwitnące Kongo", oraz Felix Tshisekedi Tshilombo syn weterana opozycji, który priorytetem chce uczynić walkę z biedą w kraju.

Od poniedziałku w Kongu nie działa internet. Mieszkańcy nie mogą też wysyłać SMS-ów. Blokada internetu i SMS-ów ma przeciwdziałać przesyłaniu sobie przez mieszkańców nieoficjalnych i niezweryfikowanych wyników wyborów, które mogłyby doprowadzić do zaognienia sytuacji w kraju.

Chodzi o niedzielne wybory prezydenckie w DR Konga. Opozycja oskarża władze o nieprawidłowości w czasie wyborów, które miały wyłonić następcę rządzącego krajem od 17 lat Josepha Kabili. Jak podkreśla BBC jest to pierwszy przypadek pokojowego przekazaniu władzy w Kongu odkąd państwo to uzyskało niepodległość w 1960 roku (wcześniej było belgijską kolonią).

Zablokowany przez władze kanał telewizyjny to "Canal Congo" należący do byłego lidera rebeliantów, oczyszczonego w procesie z zarzutów o zbrodnie wojennej, Jeana Pierre'a-Bemby.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
„Tylko my możemy zatrzymać brunatne siły w Europie”. Konwencja wyborcza Lewicy
Polityka
Rosja i Iran mają sposoby na zachodnie sankcje
Polityka
Król Karol III wraca do publicznych wystąpień. Komunikat Pałacu Buckingham
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską