Lech Kaczyński może ustawę podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego.
Po wczorajszych rozmowach z prezydentem Zbigniew Chlebowski i Marek Borowski mówili, że trudno wywnioskować, jaką decyzję podejmie prezydent Kaczyński - czy skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, czy ją zawetuje. Pewne jest jednak, że Lech Kaczyński ustawy nie podpisze.Tak powiedział wczoraj po spotkaniu z prezydentem szef Socjaldemokracji Polskiej marek Borowski. Potwierdzał to wcześniej także szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki, mówiąc, że liczą się tylko dwa warianty - Trybunał albo weto.
Dzisiaj z prezydentem spotkał się Stanisław Żelichowski. Poseł powiedział, że jeśli prezydent podpisałby ustawę to w budżecie na 2010 rok można by zagwarantować środki na funkcjonowanie mediów publicznych. Żelichowski dodał, że w czasie spotkania rozważano między innymi pomysł złożenia równolegle nowelizacji ustawy medialnej, która wprowadzałaby jakąś formę abonamentu.
Stanisław Żelichowski mówił, że proponował również inne rozwiązanie, czyli nieprzyjęcie przez Sejm, Senat i prezydenta sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jego zdaniem gdyby prezydent skierował ustawę medialną do Trybunału to w czasie pół roku byłoby możliwe ograniczenie kosztów utrzymania mediów publicznych. - Możnaby zlikwidować to bizancjum, dwa zarządy, limuzyny... - dodał Żelichowski.
Inną koncepcję ma Lewica. - Zaproponowałem nowy scenariusz, który polegałby na tym, że pan prezydent podpisałby ustawę jak najszybciej; ta ustawa weszłaby w życie, natomiast my jesteśmy gotowi, w ciągu kilku dni przedstawić projekt nowelizacji tej ustawy - chodzi o finansowanie mediów publicznych - powiedział Napieralski dziennikarzom.