Z zapowiadanej przez Donalda Tuska reformy ustrojowej jeden element (zmianę ordynacji do Sejmu) PO chce wprowadzić, nie nowelizując ustawy zasadniczej – ustaliła „Rz”.
– Większość ekspertyz prawników, które do nas wpłynęły, potwierdza, że to możliwe – mówi Waldy Dzikowski, wiceprzewodniczący Klubu PO i szef komisji nadzwyczajnej ds. zmian prawa wyborczego.
[wyimek]Na ordynacji mieszanej skorzystałyby małe partie dr Jarosław Flis politolog z UJ[/wyimek]
Ordynacja do Sejmu w projekcie PO ma być podobna do systemu niemieckiego. Byłaby częściowo proporcjonalna, a częściowo jednomandatowa. Wyborca dostawałby dwie karty do głosowania. Na jednej oddawałby głos na partię, na drugiej – na jednego kandydata w swoim okręgu jednomandatowym.
W Niemczech mandaty są dzielone między partie proporcjonalnie – według liczby głosów, które zdobyła. Do parlamentu wchodzą posłowie danej partii, którzy zwyciężyli w okręgach jednomandatowych, oraz ci, których partia umieściła na liście proporcjonalnej.