Żubry jak dinozaury

Lewicowe ikony ostatnich dekad straciły na znaczeniu

Aktualizacja: 23.06.2010 08:59 Publikacja: 23.06.2010 05:07

Elektorat lewicowy zlekceważył apel Włodzimierza Cimoszewicza. Na zdjęciu w 2003 roku przed swoim do

Elektorat lewicowy zlekceważył apel Włodzimierza Cimoszewicza. Na zdjęciu w 2003 roku przed swoim domem w Puszczy Białowieskiej

Foto: Fotorzepa, Adam Kardasz Adam Kardasz

Włodzimierz Cimoszewicz przed pierwszą turą wyborów prezydenckich poparł kandydata PO. Ale – jak pokazało głosowanie – Komorowski nie zyskał w oczach wyborców lewicy. Andrzej Olechowski, który sam miał chrapkę na lewicowy elektorat, zebrał zaledwie 1,44 proc. głosów.

Dlaczego polityczni giganci z lat 90. nic nie wskórali? – Magia nazwisk osób, które w ostatniej dekadzie XX wieku były ikonami szeroko pojętej lewicy, traci na znaczeniu – tłumaczy dr Maciej Drzonek, politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego. – Dla wyborców coraz ważniejsze stają się polityczna skuteczność i pewna elastyczność poglądów.

[srodtytul]Głos wołającego na puszczy[/srodtytul]

Cimoszewicz, były premier, były minister sprawiedliwości i spraw zagranicznych, jeszcze przed pięcioma laty był nadzieją polskiej lewicy na odzyskanie wpływu na politycznej scenie.

Przeprowadzony w maju 2005 r. sondaż Pentora dawał Cimoszewiczowi w ówczesnych wyborach prezydenckich pewny awans do II tury z najlepszym ze wszystkich kandydatów wynikiem 36 proc. Po skandalu wywołanym przez Annę Jarucką Cimoszewicz ze startu zrezygnował i zaszył się w Puszczy Białowieskiej.

W ubiegłym tygodniu wezwał do poparcia Bronisława Komorowskiego.

– Od dawna pokazywał, że poglądy Platformy są mu bliskie. Ale jego poparcie dla Komorowskiego nie przyniosło oczekiwanego skutku – ocenia poseł Bartosz Arłukowicz (Lewica).

– Przeszacował swoją wartość. Nie jest już człowiekiem, który potrafi porwać tłumy. – twierdzi dr Rafał Matyja, politolog.

Elektorat lewicowy w pierwszej turze poparł Grzegorza Napieralskiego (13,68 proc), teraz uważanego za nową gwiazdę lewicy. A wśród polityków tej formacji coraz mocniej słychać głosy, że miejsce Cimoszewicza jest na politycznej emeryturze.

– Może rzeczywiście nie jest już dla wyborców porywający? – zastanawia się były premier Józef Oleksy. Ale zaznacza stanowczo: – Nie wszystkie gwiazdy lewicy lat 90. gasną.

I mówi, że sam jedzie właśnie do jednej ze stacji radiowych udzielić wywiadu.

[srodtytul]Kampania bez działaczy PZPR[/srodtytul]

W kampanii wyborczej Grzegorza Napieralskiego nie pojawili się uważani jeszcze w minionej dekadzie za podpory postkomunistycznej lewicy działacze PZPR: Józef Oleksy, Ryszard Kalisz czy Krystyna Łybacka (w latach 90. jedna z najbardziej rozpoznawalnych posłanek lewicy).

– Przynależność do PZPR zaszkodziła zdrowiu. Dzisiaj ci ludzie są już wypaleni, niczym nie potrafią zaskoczyć w polityce – uważa dr Artur Wołek, politolog.

Zamiast nich kandydata SLD wspierał więc bezpartyjny poseł Bartosz Arłukowicz i młody działacz Sojuszu Tomasz Kalita.

[srodtytul]Milczenie po upadku[/srodtytul]

Pierwsza tura wyborów prezydenckich pokazała również schyłek popularności Andrzeja Olechowskiego, byłego współpracownika wywiadu gospodarczego w PRL.

W latach 90. był ministrem finansów w rządzie Jana Olszewskiego i ministrem spraw zagranicznych w rządzie Waldemara Pawlaka. Wówczas uważano go za symbol środowisk centrolewicowych.

W 2000 r. jako kandydat na prezydenta zdobył 17,3 proc. głosów, przegrywając tylko z Aleksandrem Kwaśniewskim. Potem jako jeden z trzech tenorów współtworzył Platformę Obywatelską.

Start w tegorocznych wyborach pokazał, że jego polityczny kapitał zanika.

– Był nieobecny kilka lat w polityce i przez ten czas wiele się w niej zmieniło, stabloidyzowała się – tłumaczy marny wynik “Rz” Robert Smoleń, szef sztabu Olechowskiego. Sam Olechowski po wyborach od wczoraj nie rozmawia z mediami.

– Cimoszewicz i Olechowski to gwiazdy, które wyblakły na własne życzenie – krytykuje Eryk Mistewicz, konsultant polityczny. Nie inwestowali w siebie, a w polityce jak w biznesie – nie wystarczy po prostu być.

Włodzimierz Cimoszewicz przed pierwszą turą wyborów prezydenckich poparł kandydata PO. Ale – jak pokazało głosowanie – Komorowski nie zyskał w oczach wyborców lewicy. Andrzej Olechowski, który sam miał chrapkę na lewicowy elektorat, zebrał zaledwie 1,44 proc. głosów.

Dlaczego polityczni giganci z lat 90. nic nie wskórali? – Magia nazwisk osób, które w ostatniej dekadzie XX wieku były ikonami szeroko pojętej lewicy, traci na znaczeniu – tłumaczy dr Maciej Drzonek, politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego. – Dla wyborców coraz ważniejsze stają się polityczna skuteczność i pewna elastyczność poglądów.

Pozostało 83% artykułu
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?