Bronisław Komorowski złożył w piątek przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym. Tym samym formalnie objął urząd prezydenta RP.
Zanim zaczął powtarzanie roty przysięgi, którą zakończył słowami: „Tak mi dopomóż Bóg”, minutą ciszy uczczono pamięć jego tragicznie zmarłego poprzednika Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki oraz pozostałych ofiar katastrofy samolotowej pod Smoleńskiem.
– Obejmuję najwyższy urząd po wyborach, które nastąpiły w szczególnych okolicznościach, gdy Polska musiała stawić czoła wielkiej tragedii – powiedział Komorowski na początku orędzia, które po przysiędze wygłosił przed Zgromadzeniem Narodowym. Mówił w nim też, że zrobi wszystko, by nie zawieść swoich wyborców, ale będzie się też starał o zyskanie uznania tych, którzy na niego nie głosowali.
[srodtytul]Zabrakło Jarosława Kaczyńskiego[/srodtytul]
– Wierzymy, że będziemy z pana dumni – zwrócił się do prezydenta marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna po tym, jak Komorowski zakończył przysięgę. Na sali rozległy się zaś gromkie brawa. Oklaski nie dobiegały jedynie z części zajmowanej przez posłów PiS.