Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji, przedstawi dziś rządowi stan rozmów z episkopatem na temat losów Funduszu Kościelnego. Rozmowy toczą się od połowy marca, ale po ostatnim spotkaniu – 11 maja – utknęły w martwym punkcie.

Powód? Nie ma zgody w kwestii: wysokości odpisu od podatku na rzecz Kościoła w zamian za likwidację Funduszu. Boni obstaje przy 0,3 proc., strona kościelna na to się nie zgadza i proponuje 0,5 – 0,6 proc. Strony różni też długość okresu przejściowego, w którym budżet wyrównywałby różnicę pomiędzy początkowymi wpływami z asygnaty a dotychczasową wysokością Funduszu. Rząd mówi o dwóch latach, Kościół twierdzi, że to za krótko.

– Michał Boni nie będzie proponował Radzie Ministrów podwyższenia kwoty odpisu od podatku – mówi jego rzecznik Artur Koziołek.

Co jeśli rząd nie zgodzi się podwyższyć asygnaty? Na ostatnim spotkaniu Boni mówił, że w takim wypadku zachowane zostanie status quo.

Strony zgodziły się, że przyjęcie ustawy w sprawie przekształcenia Funduszu Kościelnego musi poprzedzić dwustronna umowa o konieczności sporządzenia bilansu, który pokaże, ile nieruchomości Kościół stracił w PRL, a ile odzyskał.