Kosztowna walka rządu z hazardem

Firmy hazardowe mają podstawę do dochodzenia odszkodowań za ograniczenie ich działalności

Aktualizacja: 20.07.2012 08:46 Publikacja: 20.07.2012 02:55

Kosztowna walka rządu z hazardem

Foto: ROL

Trzy firmy hazardowe – Fortuna, Grand i Forta – wygrały sprawę przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zarzuciły one polskim organom, że nie zgłosiły ustawy o grach hazardowych Komisji Europejskiej i Trybunał przyznał im rację. Branża hazardowa jest zachwycona. Jej eksperci już wieszczą lawinę skarg do Trybunału, a w ślad za tym wniosków do polskich sądów o odszkodowania za utracone korzyści.

Gorączka sejmowa

Uchwalona w listopadzie 2009 r., a obowiązująca od 1 stycznia 2010 r. ustawa hazardowa wprowadziła m. in. stopniową likwidację automatów o niskich wygranych, zakaz reklamy hazardu i wyższe podatki.

Prace nad ustawą odbywały się w cieniu afery hazardowej, której istotą były poufne rozmowy biznesmenów z branży hazardowej ze Zbigniewem Chlebowskim z PO o ewentualnym zablokowaniu niekorzystnych dla nich przepisów. Gdy sprawa wyszła na jaw, PO chciała udowodnić, że walka z hazardem leży jej na sercu. W rezultacie tempo prac nad ustawą hazardową było błyskawiczne. Uchwalono ją w ciągu dwóch dni. Ministerstwo Finansów naciskało na parlamentarzystów PO, by nie wprowadzali zmian. Wczoraj unijny Trybunał orzekł, że przepisy tej ustawy wymagały notyfikacji Komisji Europejskiej.

– Od początku było wiadomo, że to jest konieczne – mówi „Rz" Bartosz Andruszaniec, prawnik w firmie Allen & Overy. – Nie wiadomo, dlaczego rząd nie dopełnił tego obowiązku.

Sławomir Neumann z PO broni się, przypominając gorącą atmosferę tamtego okresu. – Poza tym minister Jacek Kapica zapewniał nas, że ma ekspertyzy prawne, iż nowe przepisy nie wymagają notyfikacji – dodaje.

Jednoręcy bandyci wracają do gry

Wyrok w sprawach Fortuna, Grand i Forta oznacza, że spółki te prawie na pewno uzyskają unieważnienie decyzji w sprawie prowadzenia gier na automatach (tzw. jednorękich bandytach), wydanych przez Izbę Celną w Gdyni. Ale tego wyroku mogą użyć jako oręża prawnego także inne firmy zajmujące się salonami gier na automatach. Będą mogły wznawiać zakończone prawomocnie postępowania, w których odmówiono im np. utworzenia salonów gry poza kasynami lub zatrzymano automaty do gry, a takich przypadków były według specjalistów z branży tysiące.

Dzisiejszy wyrok dotyczy tylko przepisów o tzw. jednorękich bandytach. Jednak w Trybunale Sprawiedliwości UE jest też sprawa przedsiębiorców, którzy wbrew zakazowi w ustawie hazardowej umieścili reklamy firmy bukmacherskiej Bet-At-Home na arenie zawodów narciarskich w Zakopanem.

– Jeśli w tej sprawie też zostanie stwierdzony brak notyfikacji, może to oznaczać, że cała branża hazardowa będzie mogła się domagać uchylenia wielu rozmaitych decyzji, wydanych od początku 2010 roku – ocenia Bartosz Andruszaniec.

Tym samym przedsiębiorcy z tej branży będą mogli także dochodzić odszkodowań w drodze cywilnoprawnej. Będą jednak musieli udowodnić konkretne szkody wynikające z dzisiejszych przepisów, zakazujących gry w Internecie i reklamy.

Przepisy do przeglądu

Według Ryszarda Kalisza z SLD możliwe jest również, że Komisja Europejska zdecyduje się na wszczęcie procedury nałożenia na Polskę kary z tytułu obowiązywania ustawy niezgodnej z prawem unijnym.

Sławomir Neumann uważa jednak, że na razie nie ma powodów do zdenerwowania.

– Udowodnienie strat przez przedsiębiorców z branży hazardowej nie będzie takie łatwe, bo przecież nie zakazaliśmy im z dnia na dzień działalności, tylko zapowiedzieliśmy, że po wygaśnięciu koncesji nowe nie będą wydawane. Ale państwo nie ma obowiązku wydawania koncesji na hazard – zaznacza poseł PO. – A jeżeli chodzi o Komisję Europejską, to poczekajmy na jej wytyczne. Być może nakaże nam zmianę niektórych przepisów, a może ponowne uchwalenie całej ustawy. Na pewno jednak musimy przyjrzeć się przepisom z branży hazardowej.

Na razie nie wiadomo, czy firmy, które zaskarżyły ustawę, będą się ubiegać o odszkodowania. Przedstawiciele branży sygnalizują, że orzeczenie ETS może mieć charakter bardziej ogólny, ponieważ podważa przyspieszone tempo prac nad ustawą. Gdyby jednak ruszyła lawina pozwów, o odszkodowanie wystąpią również inne firmy – nie tylko właściciele jednorękich bandytów, ale też przedstawiciele branży bukmacherskiej. O tym, że ustawa nie jest doskonała, mówiło się już od dawna. Świadczy o tym też rozmiar szarej strefy w branży zakładów bukmacherskich. Jej wartość w Polsce szacuje się aż na 450 mln euro. Tymczasem legalnie działające firmy narzekają m.in. na wysoki, 12-proc. podatek. Należy on do najwyższych w UE. W działające legalnie firmy bije też zakaz reklamy. Tymczasem szara strefa tym zakazem zbytnio się nie przejmuje.

—współ. kmk

Trzy firmy hazardowe – Fortuna, Grand i Forta – wygrały sprawę przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zarzuciły one polskim organom, że nie zgłosiły ustawy o grach hazardowych Komisji Europejskiej i Trybunał przyznał im rację. Branża hazardowa jest zachwycona. Jej eksperci już wieszczą lawinę skarg do Trybunału, a w ślad za tym wniosków do polskich sądów o odszkodowania za utracone korzyści.

Gorączka sejmowa

Pozostało 91% artykułu
Polityka
Adrian Zandberg podsumował rok rządu Donalda Tuska. Wskazał „podstawowy grzech”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sondaż: Młodzi ludzie stawiają na Konfederację, jest też wielu niezdecydowanych
Polityka
Co z ustawą o związkach partnerskich? „Największy projekt, który wyjdzie z rządu”
Polityka
Zielone światło UE dla zapory na granicy polsko-białoruskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona