Informację o możliwości powstania sensacyjnej koalicji PiS, RP, SLD i SP podał tygodnik "Wprost" w swoim wydaniu internetowym. Według niego pomysł wysunięcia prezesa Polskiej Akademii Nauk na to stanowisko zrodził się w głowie Janusza Palikota. Lider Ruchu Palikota mówił nawet o tym publicznie, informując, że jego partia planuje zgłosić konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska. Ugrupowanie Palikota nie znalazło większości dla tego pomysłu. PiS zapowiada podobny wniosek na jesieni.
Zdaniem "Wprost" jeśli Palikot przedstawi kandydaturę Kleibera, postawi PiS przed trudnym wyborem. Profesor współpracuje z różnym środowiskami i ma opinię człowieka niezależnego. W latach 2001-2005 był on ministrem nauki w rządach lewicy, potem aż do śmierci Lecha Kaczyńskiego, był jego doradcą. Niedawno opowiedział się za zbadaniem katastrofy smoleńskiej przez zagranicznych ekspertów. - Jeśli zgłosimy Kleibera, to PiS znajdzie w trudnej sytuacji. Jak wytłumaczą to, że nie popierają odwołania Tuska i zastąpienia go przez doradcę Lecha Kaczyńskiego? - mówi cytowany przez "Wprost" anonimowy polityk Ruchu Palikota.
Według tej publikacji PiS mogłoby rozważyć poparcie Kleibera, ale skłania się, by zgłosić własnego kandydata, a SLD waha się czy warto iść na wojnę z Tuskiem.
Profesor był dziś gościem TVN24. Stwierdził, że nikt mu nie przedstawiał takiego scenariusza. Zrelacjonował swoją rozmowę z liderem Ruchu Palikota, po tym jak ten po raz pierwszy publicznie przedstawił jego kandydaturę. - Palikot do mnie zadzwonił i mnie za to przeprosił. Obiecał, że nie będzie tego powtarzał - stwierdził.
Kleiber, które często pojawia się w roli kandydata na ponadpartyjnego prezydenta lub premiera, nie wyklucza swojej zgody dla tego typu propozycji w przyszłości. - To jest zupełnie niemożliwe, przy dzisiejszej sytuacji - stabilnej koalicji. Jest to możliwe w sytuacji konieczności utworzenia rządu przejściowego - rządu fachowców - mówił.