Trudne nowego początki

Brakuje porozumienia między starym i nowym liderem PSL. W efekcie w partii i w koalicji panuje chaos

Publikacja: 20.11.2012 01:11

Waldemar Pawlak nie posłuchał apeli Janusza Piechocińskiego i odchodzi z rządu. Wczoraj jego dymisję

Waldemar Pawlak nie posłuchał apeli Janusza Piechocińskiego i odchodzi z rządu. Wczoraj jego dymisję przyjął Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Pierwsze dni urzędowania nowego prezesa PSL są dla niego bardzo trudne. Obrażony i niekryjący niechęci Waldemar Pawlak oraz lekceważące zachowanie premiera Donalda Tuska nie wróżą mu łatwego życia.

Resort dla szefa

Janusz Piechociński zadeklarował wczoraj „silną wolę kontynuowania koalicji". Ale ostateczna decyzja o tym, czy sam wejdzie do rządu, zapadnie dopiero za dwa tygodnie. Wtedy spotka się Rada Naczelna Stronnictwa, która podejmie wszelkie decyzje personalne.

Już teraz jednak wiadomo, że jeżeli wejdzie do rządu, to raczej nie – jak wczoraj sugerowano – na wicepremiera bez teki.

– Powinien objąć kierowanie konkretnym ministerstwem – mówi nam wpływowy polityk PSL. – W grę wchodzi resort gospodarki, ale niewykluczone, że będzie to np. resort transportu – dodaje.

Także Rafał Grupiński, szef Klubu Parlamentarnego PO, w rozmowie z „Rz" przyznał, że byłoby to najlepsze rozwiązanie dla koalicji, choć nie potrafił wskazać resortu, którym miałby kierować Piechociński.

Z naszych informacji wynika też, że z rządu odejdzie Ewa Kierzkowska, dziś minister w Kancelarii Premiera. – Zbyt demonstracyjnie okazywała niechęć nowemu prezesowi – mówi nieoficjalnie nasz rozmówca z PSL.

Obrażony Pawlak

Dotychczasowy szef PSL Waldemar Pawlak zdecydowanie odrzucił ponowioną wczoraj rano przez Piechocińskiego propozycję pozostania w resorcie gospodarki przynajmniej do marca przyszłego roku. I na każdym kroku okazywał nowemu liderowi partii niechęć.

Obaj panowie rozmawiali ze sobą za pośrednictwem mediów, choć Piechociński bardzo chciał się spotkać z Pawlakiem. Ten długo tego unikał.

Zamiast tego zorganizował konferencję prasową, podczas której niechętnie wymieniał nawet nazwisko nowego lidera ludowców, mówiąc o nim „ta osoba". Poinformował, iż złożył premierowi dymisję ze stanowiska wicepremiera rządu i ministra gospodarki. Donald Tusk wieczorem ją przyjął.

Jarosław Stróżyk: Zimna wojna w PSL

Pawlak dużo mówił o odpowiedzialności za państwo i partię, którą musi teraz wziąć na siebie nowy prezes. – Jeśli podejmuje się decyzję o kandydowaniu na szefa PSL, to trzeba potem brać się do pracy, żeby spełnić obietnice – mówił. To przytyk do pojawiających się wcześniej informacji, że Piechociński nie planuje wchodzić do rządu.

– Są chwile, kiedy trzeba robić, co należy – podkreślał Pawlak, dodając złośliwie: – Decyzje muszą zapadać szybko, odpowiedzialność przejął nowy szef i powinien niezwłocznie podjąć rozmowy z Tuskiem.

Zapytany, czy przyczyną jego porażki w wyborach na szefa PSL mogła być zemsta byłego ministra rolnictwa Marka Sawickiego, który mocno wsparł Piechocińskiego.  odparł: – Staram się zachować dobre wspomnienia o wszystkich, nie próbujcie mi tego zepsuć. Trzeba przebaczać, ale nie zapominać.

– Widać, że Pawlak nie umie sobie z tą przegraną poradzić, górę biorą u niego emocje. Mógł się zachować godniej, z większą klasą, jakiej oczekuje się od polityka z takim doświadczeniem jak on – komentuje dr Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Zagubiony Piechociński

Tuż po konferencji Pawlaka odbył się pospieszny briefing Piechocińskiego. Nowy lider wydawał się zagubiony, nadal apelował do Pawlaka o pozostanie w rządzie. O 14 odbyło się w siedzibie PSL przekazanie władzy. Miała być to okazja do rozmowy obu liderów. I znów Piechociński się zawiódł. Spotkanie trwało zaledwie 12 minut.

Do spotkania z nowym liderem PSL nie pali się też Donald Tusk. Porozmawiał z nim jedynie przez telefon. Wieczorna rozmowa, która podobno nie dotyczyła rozdziału stanowisk, trwała 8 minut, choć   premier znalazł wcześniej czas na dwugodzinne spotkanie z Pawlakiem.

Piechociński robił dobrą minę do złej gry, mówiąc, że rozumie decyzję premiera, który z poprzednim szefem PSL współpracował przez ostatnie  pięć lat.

– Na tym publicznym okazywaniu sobie wrogości traci głównie PSL. Piechociński, zapraszając Pawlaka do pozostania w rządzie, pokazuje swoją otwartość, ale w najbliższych dniach musi udowodnić, że bez Pawlaka też da sobie radę i ma przygotowaną własną strategię na tę okoliczność – mówi dr Biskup.

Piechociński ma też trudną sytuację we własnym klubie. Rządzą w nim bowiem ludzie z nadania dotychczasowego szefa PSL. Przynajmniej obecnie nic nie zapowiada, by mogło się to zmienić.

– Na razie Jan Bury pozostanie szefem klubu i działamy dalej jak dotychczas. Nic się tu nie zmienia – mówi polityk PSL związany z Pawlakiem.

Inny, związany z Piechocińskim, podkreśla, że zmian nie można dokonać, bo lider musi najpierw „rozpoznać sytuację w klubie". – Nie może składać wniosku o odwołanie szefa klubu ze stanowiska, nie mając pewności, że posłowie zagłosują zgodnie z jego życzeniem. Gdyby tak się nie stało, to byłaby jego kompromitacja – wyjaśnia nasz rozmówca.

Nie wiadomo też, co będzie z Eugeniuszem Grzeszczakiem, wicemarszałkiem Sejmu. Piechociński, licząc, że Pawlak zostanie w rządzie, sam zamierzał – jak wynika z informacji Rz" – objąć to stanowisko i budować swoją pozycję w partii. Teraz musi rozważyć inny scenariusz.

Cena za rządzenie

Ze zmian w PSL zadowolona jest opozycja. Według dr. Rafała Chwedoruka, politologa z UW, nowy lider PSL będzie bardziej skłonny do współpracy i z PiS, i z SLD. – Niewykluczone, że kongres wybrał Piechocińskiego właśnie z tego powodu – mówi „Rz".

Janusz Wojciechowski, były prezes PSL, dziś europoseł PiS, przyznaje, że decyzja kongresu nie była przypadkowa. – Pawlak zapłacił cenę za koalicję z Platformą. Sam uwierzył we własną propagandę sukcesu i siłę PSL. Tymczasem działacze w terenie nieustannie zbierają cięgi za decyzje rządu – mówi „Rz".

Pierwsze dni urzędowania nowego prezesa PSL są dla niego bardzo trudne. Obrażony i niekryjący niechęci Waldemar Pawlak oraz lekceważące zachowanie premiera Donalda Tuska nie wróżą mu łatwego życia.

Resort dla szefa

Pozostało 96% artykułu
Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium
Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora