Tusk po po raz pierwszy tak skomentował sytuację Koalicji Europejskiej i PiS. – Wynik Koalicji Europejskiej jest wysoki, wyższy, niż wskazywały sondaże. Wynik PiS-u jest wyraźnie lepszy, niż można się było spodziewać. Obóz rządzący ma prawo do satysfakcji – powiedział. Mówił też o przyszłości. Jak powiedział, lepsze jest budowanie niż rozbijanie, a nie ma co pomstować na prospołeczną politykę rządu. Tusk mówił też, że opozycja powinna postawić na bardziej intensywny kontakt z ludźmi poza dużymi miastami, a nie tylko na występy w studiach telewizyjnych. – Trzeba dbać o to, co się udało zbudować. Ale nie uznawać, że to nie wystarczy. To nie wystarczy. Trzeba szukać wśród ludzi poparcia. Ja się nie boję ludzi z emocjami, dialogu – przekonywał Tusk.
Jego zdaniem liderzy obecnej opozycji powinni też trzy razy się zastanowić, zanim się podzielą – czy podzieleni mają pomysł na zwycięstwo.
Słowa Donalda Tuska i jego diagnoza tego, co opozycja powinna teraz robić, przychodzą być może w najtrudniejszym momencie dla samej opozycji od czasu wyborów parlamentarnych w 2015 roku. Trwa poszukiwanie przyczyn niedzielnej porażki z PiS. Dla Romana Giertycha przyczyną był „gwałtowny skręt w lewo".
Ostro kampanię wyborczą Koalicji Europejskiej ocenia lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i politycy PSL, którzy zwracali uwagę na nieadekwatną kampanię ogólnokrajową Koalicji Europejskiej. – Mam wielki niedosyt kampanii ogólnokrajowej Koalicji Europejskiej – mówił we wtorek europoseł PSL Krzysztof Hetman. Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz także krytykował „skręt w lewo" Koalicji Europejskiej i nadmiar ideologii. Jak przyznał, obecność Donalda Tuska w kampanii Koalicji Europejskiej mogła przyczynić się do mobilizacji wyborców PiS.
Narzuca się jednak pytanie nie tylko o to, czy opozycja będzie potrafiła znaleźć i naprawić niedostatki we własnej kampanii, ale również o to, czy dobrze definiuje obecną sytuację polityczną i społeczną w Polsce.