Puchar i tablet od posła

Politycy, fundując własne nagrody, promują nie tylko laureatów, ale przede wszystkim siebie.

Aktualizacja: 25.05.2013 14:32 Publikacja: 25.05.2013 12:24

Fasola „czarne oczko", cebula i papryka – to główne składniki tradycyjnego nigeryjskiego pasztetu warzywnego moi moi. Składniki trzeba zemleć, ugotować na parze i uformować stożki w liściach bananowca. Moi moi było jedną z atrakcji kulinarnych dnia polsko-afrykańskiego, który odbył się w środę w Sejmie. Organizował go poseł PO John Godson.

Oprawa kulinarna miała podkreślić charakter uroczystości, podczas której wręczono nagrody Przyjaciel Afryki 2013. Ich inicjatorami są formalnie łódzki Instytutu Afrykański i Parlamentarny Zespół ds. Afryki, jednak na czele obu stoi właśnie Godson.

– Zamierzamy powtarzać imprezę co roku. Celem jest promowanie współpracy z Afryką – tłumaczy poseł. Zaznacza, że takiej nagrody w Polsce brakowało.

Podobną argumentację można usłyszeć z ust innych polityków, którzy zaczęli wręczać własne nagrody. Ostatnio takich inicjatyw jest coraz więcej. Politolodzy sugerują, że ich prawdziwym celem może być promocja samych posłów.

Goździki od Millera

Z okazji dnia polsko-afrykańskiego sejmowi kucharze przeszli szkolenia. Bo oprócz moi moi serwowali też afrykańskie ziemniaki z oliwą palmową i smażony ryż.

Wrażenie mogło zrobić nie tylko menu, ale też wygląd statuetki. Przedstawia człowieka podpierającego kontynent afrykański. Jedną ręką dotyka Nigerii, czyli kraju, z którego pochodzi poseł Godson. Statuetkę przyznano w trzech kategoriach. Otrzymali ją inwestujący w Afryce biznesmen Jan Kulczyk, afrykanista prof. Jan Milewski i Polska Akcja Humanitarna.

Poseł Godson to niejedyny polityk, który wręczał ostatnio nagrodę podczas wystawnej gali. W marcu podczas Sejmiku Kobiet Lewicy w warszawskiej Sali Kongresowej Stalowe Goździki zasłużonym paniom wręczył szef SLD Leszek Miller.

– Przewodniczący został poproszony przez kapitułę o wręczenie nagrody i nie był jej inicjatorem – zaznacza rzecznik  SLD Dariusz Joński. Jednak na dyplomach nazwisko Millera odnotowano wytłuszczonym drukiem.

Głośno było też o Kryształowych Świecznikach przyznawanych przez wybraną z list Ruchu Palikota wicemarszałek Sejmu Wandę Nowicką. Choć nazwa statuetki ma nawiązywać do idei oświecenia, prawicowe portale nazwały ją „nagrodą za walkę z Kościołem". Dostały ją głównie osoby zabiegające o usunięcie krzyży z miejsc publicznych, m.in. rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Pokazują autorytet

Do niedawna swoje nagrody przyznawało w zasadzie tylko dwóch posłów. Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO od kilkunastu lat wręcza Złote Pióro dziennikarzom zajmującym się kulturą. Z kolei poruszający się na wózku poseł PO Marek Plura ustanowił tytuł Lady D. dla niepełnosprawnych kobiet.

Jeśli politycy już ustanawiali własne nagrody, to głównie ci na stołkach ministerialnych. I tak na przykład w 2009 roku ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz zaczęła wręczać nagrodę im. błogosławionego Gerarda za „osiągnięcia w ratownictwie", którą ostatnio zresztą sama dostała z rąk swojego następcy Bartosza Arłukowicza.

Dlaczego własne nagrody zaczęli wręczać politycy spoza obozu władzy? Najczęściej tłumaczą, że ich celem jest uznanie wysiłków tych, którzy na inne wyróżnienie nie mają szans. – Osoby działające na rzecz świeckiego państwa raczej nie dostaną orderu od prezydenta – mówi Nowicka.

Liczą na wzajemność

Specjalista od marketingu politycznego dr Norbert Maliszewski wyjaśnia jednak, że takim politykom może przyświecać inny cel. – To bardzo pożyteczne wizerunkowo. Wręczając nagrodę, polityk pokazuje, że ma duży autorytet – komentuje.

Zauważa, że wręczając nagrody, politycy występują w towarzystwie znanych osób. Przykładowo w kapitule nagrody Nowickiej zasiadają m.in. feministka Magdalena Środa i poseł Robert Biedroń.

Wystawny charakter mają też same gale. Środowy dzień polsko-afrykański uświetnił występ muzyków grających na bębnach. Ostatnią galę Złotego Pióra Śledzińska-Katarasińska nazwała „symbolicznym otwarciem sezonu artystycznego w Łodzi". Z kolei gdy relacji z odbywającego się w PKiN Kongresu Kobiet Lewicy nie zamieściły „Wiadomości", Leszek Miller oskarżył program o brak obiektywizmu.

Zdaniem Maliszewskiego politycy liczą też na „zasadę wzajemności".  – To budowanie politycznego zaplecza. Wydaje im się, że laureaci odwzajemnią się przy urnach – tłumaczy.

Dlatego rośnie też liczba konkursów, które politycy organizują m.in. dla młodzieży szkolnej. W środę minął termin nadsyłania prac na konkurs szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry „Żołnierze wyklęci – zapomniani bohaterowie". Do wygrania jest wycieczka autokarowa do Brukseli. Trzy tablety można było z kolei wygrać w konkursie plastycznym europosła Jarosława Wałęsy z PO zatytułowanym „Tajemnice głębin Bałtyku".

Politycy organizują też konkursy sportowe, których finały są nie mniej wystawne niż gale wręczania statuetek.  Podczas ostatniego finału rozgrywek w siatkówce plażowej „Rutnicki Cup", które organizuje poseł PO Jakub Rutnicki, zagrał zespół disco polo Bayer Full. Wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątkowe bluzy i koszulki z nazwiskiem posła.

– Wszystkich, którzy uważają, że to łatwy sposób promocji swojego nazwiska, zapraszam, by robili to samo. Od ośmiu lat w każdy lipcowy weekend wstaję o godz. 6 rano, pakuję przyczepkę sprzętu i jadę organizować turniej. To mnóstwo roboty – tłumaczy poseł „Rz".

Piersi na skale

Politolog dr Wojciech Jabłoński mówi, że za radą posła Rutnickiego mogą pójść inni. – W Sejmie są zredukowani do maszynek do głosowania, więc szukają sposobów, by pokazać się od innej strony – tłumaczy.

Dodaje, że organizowanie konkursów i wręczanie statuetek wcale nie musi przynieść pozytywnego skutku przy wyborach. Jednak już teraz wiadomo, że katalog nagród wręczanych przez polityków wkrótce się poszerzy.

Europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska od kilku lat organizuje w Rzeszowie konferencję „Kobieta aktywna". Właśnie rozstrzygnęła konkurs plastyczny na projekt statuetki, który ma zamiar wręczać podczas kolejnych edycji.

– W skład jury wchodzili utytułowani artyści. Wybrali pracę ucznia liceum plastycznego – wyjaśnia. Statuetka wygląda równie oryginalnie jak nagroda posła Godsona. Przedstawia wizerunek stojącej na skale, prężącej piersi kobiety. A zwycięzca konkursu plastycznego też dostał nagrodę. Łukacijewska uroczyście wręczyła mu „bilet do Brukseli".

Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia