„Myśląc Polska" – pod takim hasłem odbył się w Katowicach w dniach 3–5 lipca 2015 r. kongres PiS bardzo podobny do tego, który jest szykowany w tym roku. Wtedy było kilkanaście głównych i kilkadziesiąt mniejszych paneli tematycznych – od spraw zagranicznych po kwestie społeczne. Tamten kongres był też jednym z punktów startowych kampanii do Sejmu, odbył się po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Andrzeja Dudy.
Za wydarzenie w lipcu tego roku odpowiada szef Rady Programowej PiS, wicepremier prof. Piotr Gliński. Czego można spodziewać się na kongresie poza dyskusją w ramach kilkunastu paneli tematycznych? – Przesłanie polityczne na pewno będzie dotyczyło mobilizacji, nakreślenia ogólnej wizji na kolejną kadencję – zdradza nasz rozmówca z PiS znający sytuację.
Z naszych rozmów wynika, że jeśli pojawią się konkrety, to będą dotyczyć wyłącznie II kadencji, a nie krótkiego terminu do wyborów parlamentarnych. – Wszystkie potencjalne postulaty na pewno dokładnie przebadamy – zastrzega nasz informator. Sztabowcy PiS wychodzą bowiem z założenia, że kampanię jesienną pomogą „ustawić" realizowane już propozycje – jak wypłata 500+ na każde dziecko. Nowych, bardzo efektownych i kosztownych propozycji nie ma się co spodziewać. – Nie sądzę, abyśmy poszerzali pakiet programów społecznych, ponieważ już jest on szeroki – przyznała oficjalnie Beata Szydło w niedawnym wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego".
Dlatego kongres ma być bardziej ogólną dyskusją o ważnych dla obozu władzy na przyszłość kierunkach. Uznawany przez PiS za cały czas obowiązujący od 2014 r. program PiS „Zdrowie – praca – rodzina" może zostać zaktualizowany o kolejne elementy. PiS będzie też podkreślał, że chociaż udało się zrealizować wiele postulatów z tego programu, to potrzebna do tego jest kolejna kadencja.
Swoje przesłanie szykują też koalicjanci. Jarosław Gowin przyznał niedawno na antenie Radia Kraków, że pomysły porozumienia będą kierowane do odbiorców w miastach. – Porozumienie przedstawi program adresowany do dużych i średnich miast. Nie ma żadnych powodów, dla których Zjednoczona Prawica musi przegrywać w takich miastach jak Kraków – mówił wicepremier Gowin.