Reklama

Referenda tak, gdy wygodne dla PO

PO namawia do udziału w referendach w Słupsku i w Czeladzi, ale nie w stolicy. Za to do głosowania w Warszawie zachęcają znane osoby.

Publikacja: 02.10.2013 02:00

Hanna Gronkiewicz-Waltz

Hanna Gronkiewicz-Waltz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Platforma Obywatelska próbuje odbić władzę tam, gdzie nie rządzi, ale ma większość w radzie miasta, jak w Słupsku, Czeladzi czy Rudzie Śląskiej. Tam włodarze miast nie dostają absolutorium, więc radni podejmują uchwałę o referendum. Do udziału w którym skutecznie namawia PO.

Referendum w Słupsku odbędzie się 27 października. PO już rozwiesiła w tym mieście banery nawołujące, by „Zmienić Słupsk", a dokładnie wieloletniego prezydenta Macieja Kobylińskiego z SLD. Większość w radzie ma PO. Choć Kobyliński już rok temu zapowiedział, że to jego ostatnia kadencja, PO nie chce czekać do przyszłorocznych wyborów. – PO ma typowe rozdwojenie jaźni połączone ze schizofrenią polityczną, co w moim przypadku jest jeszcze dziwniejsze, ponieważ dobrze współpracowało mi się z PO na szczeblu wojewódzkim, a mimo to słupska Platforma organizuje referendum – mówi „Rz" Kobyliński.

Wytyka Platformie, że „prezydent Warszawy broniona jest jak niepodległość", bo w stolicy do referendum iść nie można, a tutaj wręcz należy.

Słupsk nie jest jedynym miastem, na które zęby ostrzy sobie PO. Chce odzyskać stanowisko burmistrza Czeladzi na Śląsku. Rządząca miastem Teresa Kosmala nie należy do żadnej partii, a w Radzie Miasta ma praktycznie samą opozycję. W ostatnich wyborach wygrała z burmistrzem z PO. Powodem uchwały referendalnej jest tu brak absolutorium. I nie liczy się, że Regionalna Izba Obrachunkowa pozytywnie oceniła sprawozdanie merytoryczne z tytułu wykonania budżetu za ubiegły rok. – Podjęcie przez radnych z PO uchwały w sprawie referendum o odwołaniu mnie ze stanowiska było decyzją wyłącznie polityczną, podobnie jak wcześniejsze nieudzielanie mi absolutorium – uważa Kosmala.

Niedawno radni ukarali ją obcięciem o połowę pensji – zarabia teraz 3,8 tys. zł netto. Jej zdaniem obecnie trwa na nią agresywne polowanie, a członkowie PO piszą na nią donosy. – Działania członków PO mają jeden cel: oczernić mnie w oczach mieszkańców – utyskuje Kosmala.

Reklama
Reklama

Inną politykę PO stosuje w Warszawie. Premier Donald Tusk powtarza, by mieszkańcy popierający Hannę Gronkiewicz-Waltz nie szli na referendum, które odbędzie się w przyszłą niedzielę.

Jednak premiera nie chcą słuchać znani warszawiacy. Dziś inicjatywa „Miasto jest nasze" rozpoczyna kampanię „Warszawo, zakochaj się w referendum". – Jej początkiem będzie happening „Uwolnić Syrenkę". Startuje też strona na Facebooku. Chcemy namówić warszawiaków do udziału w głosowaniu – mówi Jan Śpiewak, jeden z organizatorów projektu.

Do udziału w nim udało się namówić ok. 20 znanych osób, m.in. Michała Lorenca, Ryszarda Bugaja, Artura Żmijewskiego, Redbada Klijnstrę czy Jacka Poniedziałka, a także Ilonę Łepkowską.

– Referendum to nie jest rywalizacja pomiędzy PO a PiS, to jest przebudzenie mieszkańców Warszawy, ludzie mają dość hipokryzji i chcą decydować o swoim mieście – mówi Śpiewak. – Gdyby Hanna Gronkiewicz-Waltz była prawdziwym liderem, to zachęcałaby swoich zwolenników do udziału w referendum, jak to zrobił prezydent Sopotu – uważa Śpiewak.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama