Leśny szantaż koalicji

Szefowie klubów PO i PSL apelują do pozostałych partii o poparcie zmian w konstytucji chroniącej lasy.

Aktualizacja: 12.02.2014 09:14 Publikacja: 12.02.2014 04:00

Rafał Grupiński z PO i Jan Bury z PSL wysłali listy do przewodniczących pozostałych klubów z propozycją poparcia zmiany konstytucji.

– Prosimy o złożenie jak największej liczby podpisów do 20 lutego. Państwa poparcie będzie potwierdzeniem rzeczywistych intencji co do przyszłości Lasów Państwowych – czytamy w piśmie PO i PSL.

Opozycja potrzebna

Do zainicjowania zmiany konstytucji potrzeba 96 podpisów. PO i PSL łącznie liczą znacznie więcej posłów, a więc nie muszą szukać poparcia w innych klubach. Za to do uchwalenia zmiany konstytucji potrzebne jest poparcie dwóch trzecich Sejmu, a więc 307 posłów, i tu już bez opozycji koalicja nic nie wskóra.

– My to możemy poprzeć – mówi Dariusz Joński z SLD. – Choć nie wiem, czy koniecznie wszystko trzeba wpisywać do konstytucji. Wystarczy nie prywatyzować lasów, ale jeżeli koalicja rządząca sama sobie nie ufa w tym względzie, to możemy im pomóc.

Autorzy projektu nie kryją jednak, że najbardziej zależy im na poparciu PiS, a to z tej przyczyny, iż ta partia rozpoczęła akcję zbierania podpisów pod referendum w sprawie lasów. – Prawo i Sprawiedliwość powinno się podpisać pod projektem, jeżeli naprawdę leży mu na sercu dobro lasów – mówi Krzysztof Kosiński, rzecznik ludowców. – PiS opowiada, że my chcemy prywatyzować lasy, zapowiada walkę o referendum w tej sprawie, a my kładziemy na stół projekt zmiany konstytucji i mówimy: sprawdzam.

Projekt, który koalicja proponuje, stanowi, że lasy będące dzisiaj we władaniu Skarbu Państwa są dobrem wspólnym i podlegają szczególnej ochronie. Są udostępniane ludności na równych zasadach określonych w ustawie i nie podlegają przekształceniom własnościowym z wyjątkiem przypadków określonych w ustawie. I właśnie to ostatnie stwierdzenie nie podobało się opozycji, która uważa, że do ustawy można wpisać wszystko, a to oznacza, że ten przepis zmniejsza ochronę lasów przed prywatyzacją, zamiast ją zwiększać.

Jednak nie to jest najważniejszą przeszkodą w poparciu dla tego projektu, tylko niedawna decyzja rządu, że przedsiębiorstwo Lasy Państwowe ma przekazać do budżetu po 800 mln zł w ciągu dwóch lat, a od 2016 roku 2 proc. rocznych przychodów (ok. 150 mln zł rocznie). Stosowna ustawa została uchwalona 26 stycznia w ekspresowym tempie. Opozycja była oburzona i tempem prac, i – jak mówi – skalą drenażu finansowego przedsiębiorstwa. Zbigniew Kuźmiuk z PiS wylicza, że owe 2 proc. podatku obrotowego, które Lasy mają płacić corocznie do budżetu od 2016 roku pochłonie 80 proc. dochodów tej instytucji. – Leśnicy im tego nie zapomną – mówi Kuźmiuk. – Wie pani, że dostali już wytyczne, by w tym roku wyciąć dwa razy więcej drzew niż w ubiegłym? Muszą jakoś zarobić na te podatki.

Degradacja lasów?

Według polityka PiS przedsiębiorstwu Lasy Państwowe przy obecnym obciążeniu uchwalonym przez koalicję grozi degradacja, bo będzie musiało drastycznie ograniczyć inwestycje. – A zmiana konstytucji została zaproponowana tylko po to, żeby jakoś załagodzić wściekłość leśników, żeby nie rozerwali posłów PO i PSL na strzępy – mówi Kuźmiuk. – My nie będziemy uczestniczyć w tej hucpie, która ma przykryć grabież w biały dzień, jaka się dokonała w lasach państwowych. Bo w czyste intencje koalicji w tej sprawie ani trochę nie wierzę.

Stanisław Żelichowski z PSL, były minister środowiska, twierdzi, że danina nałożona na lasy wcale nie jest ponad ich możliwości, bo przedsiębiorstwo ma dość pieniędzy na koncie, by wspomóc budżet w trudnej sytuacji.

– W kryzysie wszystkie instytucje państwowe zmuszone były do oszczędności, tylko Lasy Państwowe uniknęły cięć, czas, by też się dołożyły do budżetu, tym bardziej że na koniec roku miały 3 mld zł zgromadzone na koncie – zaznacza Żelichowski.

Ale Kuźmiuk uważa, że w rzeczywistości jest to zrzutka na fundusz wyborczy dla PO i PSL. – Przecież te pieniądze mają pójść na budowę i remonty dróg lokalnych i jestem pewien, że skorzystają z nich głównie samorządowcy z partii rządzących, a inni będą się musieli obejść smakiem – mówi polityk PiS.

Teoretycznie zmianę konstytucji można by przeprowadzić bez głosów PiS, gdyby poparły ją wszystkie inne ugrupowania. Ale politolog Jacek Kloczkowski z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej nie wierzy, że do tego dojdzie. – To jest  pomysł PO i PSL na wykaraskanie się z awantury o pieniądze lasów państwowych – mówi Kloczkowski. – Nie widzę powodu, żeby partie opozycyjne miały pomagać w tym koalicji.

Politolog nie wyklucza też, że cała akcja ma na celu stworzenie wrażenia, iż koalicja chce bronić lasów państwowych, ale po zebraniu podpisów nikt się już sprawą nie będzie zajmował.

Rafał Grupiński z PO i Jan Bury z PSL wysłali listy do przewodniczących pozostałych klubów z propozycją poparcia zmiany konstytucji.

– Prosimy o złożenie jak największej liczby podpisów do 20 lutego. Państwa poparcie będzie potwierdzeniem rzeczywistych intencji co do przyszłości Lasów Państwowych – czytamy w piśmie PO i PSL.

Pozostało 93% artykułu
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"