Pod koniec czerwca Leszek Miller i Janusz Palikot ogłaszali początek współpracy swoich partii w związku z ujawnieniem afery taśmowej. Jej zwieńczeniem miał być wspólny start w serii zbliżających się wyborów. Wydawało się wtedy, że obok zjednoczonego obozu prawicy powstanie podobny sojusz po lewej stronie sceny politycznej. Mimo deklaracji okazuje się, że SLD i Twój Ruch jednej listy w wyborach samorządowych nie stworzą.
Palikot chciał startu pod szyldem Lewica Razem lub SLD-Twój Ruch-Lewica Razem. Na to zgody nie było jednak w SLD, a Miller ogłosił, że 6 września w Warszawie odbędzie się spotkanie wszystkich organizacji, które zdecydują się dołączyć do porozumienia SLD-Lewica Razem. Zaproszenie otrzymał również Palikot, który jednak nie zamierza z niego skorzystać. – Idziemy swoją drogą – zadeklarował.
Czy to koniec współpracy na lewicy? – Wspólna lista SLD-Lewica Razem na pewno będzie. Znajdzie się na niej ponad 80 organizacji – zapewnia „Rz" poseł Sojuszu Dariusz Joński. Koalicję oprócz SLD mają tworzyć m.in. Unia Pracy i OPZZ. Niewykluczony jest sojusz ze stowarzyszeniem Ryszarda Kalisza Dom Wszystkich Polska. – W Lublinie czy Szczecinie takie porozumienia już są – mówi nam jeden z działaczy SLD. – Miller wybacza Kaliszowi i żałuje trochę swoich słów pod jego adresem. Wie, że teraz musi budować szeroki front.
SLD o fiasko rozmów obwinia Palikota. – Przedstawiliśmy poważną ofertę, ale usłyszeliśmy, że nie podoba mu się nazwa – tłumaczy Joński. Inaczej sprawę widzi poseł TR Wincenty Elsner: – Wina leży szczególnie po stronie struktur regionalnych SLD, które nie były gotowe na kompromis.
Brak wspólnej listy to jednak problem znacznie większy dla Twojego Ruchu niż dla SLD. Partia Palikota może mieć trudności z wystawieniem odpowiedniej liczby kandydatów. – Prawdopodobieństwo porażki jest duże. Struktury są, jakie są. Słabe – mówi wprost Elsner. – Nikt nie mówi, że te wybory są dla nas łatwe. Nawet PO nie obsadza wszystkich list, a dla nas to jeszcze trudniejsze – dodaje poseł Michał Kabaciński.