Hofman "przypłynął Wisłą" sam

Partyjni przeciwnicy Adama Hofmana nie mogli sobie wyobrazić lepszego scenariusza. Pozbyli się go, nie brudząc sobie rąk

Publikacja: 08.11.2014 17:24

Hofman "przypłynął Wisłą" sam

Foto: Fotorzepa

Kaczyński od dłuższego czasu przygotowywał partię, by mogła radzić sobie bez wieloletniego rzecznika. Nigdy nie mógł znaleźć jednak odpowiedniego momentu, by wyrok wykonać. Poza tym Hofman ciągle był potrzebny.

Czarne chmury zebrały się nad nim przed wyborami europejskimi, gdy został po raz pierwszy zawieszony. Szybko oczyścił się z zarzutów, które w sprawie oświadczeń majątkowych formowało CBA. Ale Kaczyński wymyślił wentyl bezpieczeństwa. Jego zastępcą mianował Marcina Mastalerka, który miał uczyć się przy starszym koledze fachu rzecznika. Przed wyborami europejskimi byli w sztabie obaj. Zgłaszali pomysły, ale konkurowali zamiast współpracować.

Potem prezes próbował sprawdzić, jak będzie wyglądać kampania bez Hofmana. Po przegranych wyborach europejskich odsunął go od siebie i odciął od podstawowych informacji. Symbolem była scena z lipca, gdy Hofman otoczony dziennikarzami wchodził na konwencję, na której Kaczyński podpisał z Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobrą umowę o wspólnych listach wyborczych prawicy.

Rzecznik z pewną miną przedzierał się przez mikrofony, zbywając pytania o to, czy  dojdzie do porozumienia (nie było to pewne do ostatniej chwili). Dzięki legendarnej wręcz pewności siebie, nikt nie poznał, że Hofman po prostu nie wie, jak przebiegają negocjacje. O tym sam dowiadywał się z mediów.

Jednak w partii sporym zaskoczeniem było to, że nie wszedł do sztabu przed rozpoczętą we wrześniu kampanią samorządową. Bywał w nim od lat, a odkąd w PiS w 2010 r. zabrakło poprzednich twórców strategii - Adama Bielana i Michała Kamińskiego - nie opuścił żadnej kampanii. Tym razem też znalazł drogę, by w końcu wrócić do najbliższego otoczenia. Znał słabość prezesa, wykorzystał moment, gdy zaczęło dziać się źle.

Gdy sondaże PO poszybowały po wyborze Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej, media zalały przecieki o tym, jak fatalne nastroje panują w sztabie. Zbliżały się wybory uzupełniające do Senatu w trzech okręgach. Otoczenie Kaczyńskiego dziś się do tego nie przyznaje, ale wtedy wszyscy byli przekonani, że partia straci Rybnik, co byłoby prestiżową porażką.

Na dwa dni przed wyborami Kaczyński włączył Hofmana do sztabu. W obliczu nadciągającej klęski chciał mieć go w sztabie, ale przede wszystkim była to próba zablokowania narracji, że wrócił, bo musi gasić pożar. Ostatecznie w Rybniku się powiodło, ale Hofman w sztabie został. Znów miał dostęp do ucha i suflował prezesowi to, co ten chciał usłyszeć. Tak powstała strategia "trzech poziomów niżej", która zakładała brak konfrontacji Kaczyńskiego z nową premier Ewą Kopacz i sprawiła, że ta na stałe z powrotem przyciągnęła wyborców, którzy na jakiś czas odwrócili się od PO aferze taśmowej.

Kaczyński wiedział jednak, że lis w kurniku oznacza same kłopoty. W partii mówi się, że zanim Hofman wrócił do sztabu, Kaczyński zorganizował jego konfrontację z Mastalerkiem. Mieli obaj obiecać, że będą współpracować i nie rzucać sobie kłód pod nogi. Tyle, że to Mastalerek był odpowiedzialny za wynik jako zastępca szefa sztabu. Wiedział, że każda negatywna publikacja o Hofmanie pójdzie na jego konto. Doświadczony rzecznik nie miał takich skrupułów. Umiejętnie podsycał informacje o wzajemnym konflikcie, co nawet w razie kłopotów dawałoby mu polisę bezpieczeństwa przed prezesem. Wszystkie negatywne informacje, które się o nim pojawiały, mógł zrzucić na karb wewnątrzpartyjnej walki.

Nie spodziewał się, że Hofman sam się podłoży. Czterodniowy wyjazd w ostatniej fazie kampanii, to dobitne świadectwo tego, jak bardzo zależało mu na wygraniu przyszłotygodniowych wyborów. Publikację zdjęć i opisów awantury w samolocie do Madrytu z fachowym opisem procedur na wypadek takiej sytuacji na pokładzie, trudno było przypisać jego partyjnym przeciwnikom. Kaczyński gotów był go ukarać, ale nie chciał robić tego w kampanii. Czara goryczy przelała się, gdy dowiedział się, że sprawa może dotyczyć też wyłudzenia publicznych pieniędzy.

Prezes długo ociągał się z takim wyrokiem. W zderzeniu z tłumem nieprzychylnych dziennikarzy potrzebuje politycznego zawadiaki u boku. Lubi też raz na jakiś czas nocą oglądać powtórki programów publicystycznych. Dotąd jego partia miała w nich człowieka, potrafiącego wyjść z opresji w sytuacji sporu "czterech na jednego". I wreszcie ostatnie, ale nie najmniej ważne. Kaczyński nie lubi, gdy jest zależny tylko od jednej grupy. Tak jak zdanie profesorów zestawia z opiniami partyjnych towarzyszy, tak i w ugrupowaniu ceni równowagę sił. Brak Hofmana nią zachwieje.

Hofman zawsze balansował na krawędzi i nawet, gdy popadał w niełaskę, nie próbował korzystać z metod w PiS popularnych: docierania do Kaczyńskiego przez bliskich współpracowników, czy narzucania się ze swoimi pomysłami. Hardo czekał, aż prezes będzie go potrzebował.

Nie tylko przed prezesem pozował na człowieka twardego. Po aferze taśmowej mówił "Rzeczpospolitej": "Donald Tusk pierwszy raz w sytuacji kryzysowej zareagował źle i ta decyzja go dopadnie prędzej czy później. Jak opowiada Paweł Piskorski, ulubione powiedzonko Tuska, gdy ktoś tam podpadł, to: 'jego ciało płynie już Wisłą'. Wystarczy stać przy brzegu i czekać. Trup Tuska płynie już Wisłą".

Biorąc odpowiedzialność za kampanie PiS od 2011 r., nigdy Tuska nie pokonał. Mija kilka miesięcy od tych słów i wygląda na to, że Hofman klęski PO u boku prezesa nie doczeka. Na brzegu zostali jego partyjni rywale.

Kaczyński od dłuższego czasu przygotowywał partię, by mogła radzić sobie bez wieloletniego rzecznika. Nigdy nie mógł znaleźć jednak odpowiedniego momentu, by wyrok wykonać. Poza tym Hofman ciągle był potrzebny.

Czarne chmury zebrały się nad nim przed wyborami europejskimi, gdy został po raz pierwszy zawieszony. Szybko oczyścił się z zarzutów, które w sprawie oświadczeń majątkowych formowało CBA. Ale Kaczyński wymyślił wentyl bezpieczeństwa. Jego zastępcą mianował Marcina Mastalerka, który miał uczyć się przy starszym koledze fachu rzecznika. Przed wyborami europejskimi byli w sztabie obaj. Zgłaszali pomysły, ale konkurowali zamiast współpracować.

Pozostało 89% artykułu
Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich