Reklama
Rozwiń
Reklama

Bardzo tajny węgierski atom

Szczegółów umowy z Rosją nie znali nawet głosujący za jej utajnieniem parlamentarzyści Fideszu.

Aktualizacja: 05.03.2015 15:23 Publikacja: 04.03.2015 23:01

Opozycja protestuje przeciw rozbudowie elektrowni w Paksu

Opozycja protestuje przeciw rozbudowie elektrowni w Paksu

Foto: AFP

Na Węgrzech nie milkną echa decyzji parlamentu w Budapeszcie, który we wtorek zdecydował o niemal całkowitym utajnieniu szczegółów umowy z Rosją dotyczącej rozbudowy elektrowni jądrowej w Paksu na południu kraju i finansowania tej wielkiej inwestycji.

Umowę podpisano w marcu 2014 r., a w czerwcu została ratyfikowana przez parlament. Dokument pozostanie tajny przez 30 lat, choć jeszcze w grudniu minister rozwoju Miklós Seszták proponował 15-letni okres ochronny. Nie wiadomo, dlaczego przywódcy Fideszu nagle zmienili zdanie. Jak powiedział dziennikarzom poseł Fideszu Máriusz Révész, może się okazać, że utajnienie zostanie przedłużone na cały okres funkcjonowania elektrowni.

Rząd argumentuje, że zadecydowały względy bezpieczeństwa narodowego i ochrona tajemnicy handlowej, ponieważ chodzi o inwestycję o kolosalnym znaczeniu dla państwa (docelowo elektrownia ma osiągnąć moc 3000 MW i pokrywać ponad połowę zapotrzebowania Węgier na prąd).

Opozycja uważa, że decyzja ma podłoże polityczne i chroni interesy zbliżonych do władzy grup kapitałowych, które zostaną wykonawcami inwestycji (węgierskie firmy mają wykonać 40 proc. prac konstrukcyjnych). Posłowie Węgierskiej Partii Socjalistycznej utajnienie umowy nazwali „największą aferą korupcyjną w historii kraju". Co ciekawe, lewicy wtóruje skrajnie prawicowy Jobbik, który nie zaprzecza potrzebie zwiększania bezpieczeństwa energetycznego kraju, ale twierdzi, że „działając dla osiągnięcia dobrego celu, też można ukraść wielkie pieniądze".

Podejrzenia zwiększyły fragmenty umowy ujawnione w ub. roku przez Greenpeace. Ich autentyczności nikt nie jest w stanie potwierdzić. Tyle że szczegółów umowy nie zna także większość posłów partii rządzącej, którzy głosowali za jej utajnieniem.

Wielu węgierskich ekspertów uważa, że elektrownia po prostu jest niepotrzebna. – Nie chcę oceniać umowy „Paks2" od strony polityki, natomiast z ekonomicznego punktu widzenia inwestycja jest chybiona – mówi „Rz" Miklós Hegedűs, dyrektor instytytutu badań ekonomicznych GfK. Jak tłumaczy, Węgry wykorzystują niespełna 40 proc. mocy swoich elektrowni, bo korzystniejszy jest import tańszego prądu. Zresztą roczne zapotrzebowanie energii na poziomie 42 TW znacząco nie rośnie, a dysponujące zapasem mocy bloki elektrowni w Paksu mają gwarancję do 2032 r., więc pośpiech nie był uzasadniony.

Jak mówi Miklós Hegedűs, europejskie doświadczenia wskazują, że koszty inwestycji w energetyce atomowej są bardzo wysokie, a i tak zwykle znacznie je przekraczano. Kredytobiorcą nie jest tym razem państwo, lecz firma zarządzająca elektrownią. – To jednak tylko zabieg formalny, bo firma jest państwowa. Koszty obciążą całą gospodarkę, a zapłacą przez kolejne 30 lat podatnicy i odbiorcy prądu, czyli wszyscy. Tymczasem nie wiemy nawet, na jaki procent bierzemy 10 mld euro – mówi Hegedűs.

Reklama
Reklama

Problem z utajnieniem umowy w sprawie rozbudowy elektrowni w Paksu może pojawić się również na poziomie unijnym. Niewykluczone, że Komisja Europejska będzie chciała wszcząć postępowanie w sprawie naruszenia unijnych przepisów dotyczących dostępu do informacji i jawności w procesie podejmowania decyzji mających istotny wpływ na środowisko.

Niektórzy węgierscy krytycy umowy twierdzą, że jej utajnienie narusza też gwarantowane w konstytucji prawo do dostępu do informacji publicznej w sprawach o szczególnej wadze.

Ze stanu relacji węgiersko-rosyjskich bardzo zadowolony jest Kreml. W poniedziałek minister gospodarki Aleksiej Uliukajew oświadczył, że Rosja poszukuje sposobów, by w przypadku Węgier (a także Grecji) znieść zakaz importu żywności z UE.

Polityka
USA uderzyły w bojowników Państwa Islamskiego, którzy atakowali chrześcijan
Polityka
Rzecznik Kremla napomina Polskę: W G20 nie ma miejsca na wypaczenia i politykę
Polityka
KE reaguje na zakaz wjazdu do USA dla pięciorga Europejczyków. Wśród nich unijny komisarz
Polityka
Donald Trump wchodzi na pomnik prezydenta Kennedy’ego
Polityka
„Zestaw danych 8”. Są nowe dokumenty w sprawie Jeffreya Epsteina
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama