Zgodził się na to w głosowaniu kosowski parlament. Trybunał rozpocznie działalność w przyszłym roku, jego siedzibą – jak w przypadku większości międzynarodowych trybunałów – będzie prawdopodobnie Haga, a za jego funkcjonowanie zapłaci Unia Europejska. W powołanym zespole sędziowskim nie będzie mieszkańców Kosowa. Wszystko po to, żeby zapewnić bezstronność.
Decyzja wzbudziła w Kosowie kontrowersje, bo Wyzwoleńcza Armia Kosowa (UCK) walczyła przecież o niezależność kraju i dla tego młodego (zaledwie siedem lat) i ciągle niestabilnego państwa, uznawanego tylko przez część społeczności międzynarodowej (108 ze 193 członków ONZ), przyznanie się do zbrodni jest trudne.
– W czasie wojny nie byliśmy potworami, byliśmy ofiarami – powiedział Ramush Haradinaj, były premier, były lider UCK, a obecnie szef opozycyjnej partii. Zresztą znacząca część elit była w UCK, co jeszcze utrudniało zgodę na powołanie sądu.
Jednak zarówno UE, jak i USA wywierały presję na Prisztinę w tej sprawie, mając nadzieję, że wymierzenie sprawiedliwości pomoże w procesie pojednania między krajami byłej Jugosławii.
UCK to formacja, która miała przynieść Kosowu suwerenność, ale przy okazji wsławiła się mordami na Serbach, Romach, a także etnicznych Albańczykach już po wojnie z Serbią. Niechlubną sławę przyniósł jej proceder handlowania ludzkimi organami, odkryty i napiętnowany przez Radę Europy w specjalnym raporcie w 2010 roku.
Takie trybunały jak kosowski są powoływane od ponad dwóch dekad, głównie z zamiarem osądzenia osób odpowiadających za zbrodnie wojenne czy zbrodnie przeciw ludzkości. Dla ich zwolenników mają być sposobem realizowania powszechnego wymiaru sprawiedliwości, który dopadnie nawet potężnych zbrodniarzy. Krytycy wskazują jednak, że ta sprawiedliwość jest wybiórcza i często przychodzi zbyt późno.
– Często przed sądem stają ludzie politycznie martwi, a fizycznie prawie martwi – argumentuje Daniele Archibugi, włoski ekspert, w artykule publikowanym przez Open Democracy. Poza tym trudno uwierzyć, że za zabicie 2 milionów mieszkańców Kambodży odpowiedzialnych jest zaledwie pięć osób. Trochę lepiej to wygląda w trybunale ds. Rwandy, ale wciąż mniej niż 100 osób raczej nie było w stanie zorganizować rzezi około 800 tysięcy. Archibugi przyznaje jednak, że wyroki sądu mają znaczenie symboliczne i polityczne.