Polityka UE wobec uchodźców to jeden z najpopularniejszych tematów poruszanych w mediach społecznościowych. Dyskusje są tak zażarte, że wiele osób, które zauważają, że inni mają odmienne poglądy, bezceremonialnie wyrzuca ich z grona znajomych. Bo jak nigdy Polacy otwarcie mówią, jakie mają w tej sprawie poglądy. I nie przebierają w słowach.
– Polacy są społeczeństwem jednorodnym i w dodatku niechętnym obcym. Boją się, że ci zawłaszczą ich kraj i pozbawią pracy. W przypadku azylantów dochodzi też obawa o wzrost zagrożenia terrorystycznego, zdrowie i życie. Stąd te dyskusje mają tak burzliwy przebieg – wyjaśnia prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.
Nie znam cię
Ale z drugiej strony w słowach nie przebierają także ci, którzy opowiadają się za przyjęciem uchodźców. Dla wielu odkrycie, że ich znajomych stać na rasistowskie i ksenofobiczne wypowiedzi, a widok wyrzuconego na brzeg ciała dziecka nie chwyta ich za serce, jest jednoznaczne z ograniczeniem kontaktu z tą osobą.
– Wyrzucenie z grona znajomych nie jest dobrym rozwiązaniem. Ludzie powinni z sobą rozmawiać, nawet wtedy, gdy wiadomo, że nikogo do swoich poglądów nie przekonają – mówi Mariusz Jędrzejko, psycholog.
Dlatego też niektórzy próbują zatrzymać falę nienawiści. „Kochani, jeśli rozpowszechniacie memy antyuchodźcze, zwłaszcza produkowane przez Młodzież Wszechpolską, to mnie wyłączcie z kręgu odbiorców. Jeśli mamy być dalej znajomymi, uprzejmie proszę zaprzestać. Zanim ktoś zszeruje, że wyp...., niech się może sam ogarnie" – napisała na swoim profilu Miłosława Krogulska z Warszawy.
Przyznaje, że problem z uchodźcami jest poważny, i tego nie neguje. – Nikt nie nawołuje do otwarcia granic UE dla każdego, kto chciałby sobie pomieszkać w Toskanii, ale leje się fala nienawiści, w której nie chcę uczestniczyć. Jak wczoraj zobaczyłam orła kopiącego Turka, to się załamałam – mówi internautka.