27 czerwca ubiegłego roku w Kościelisku doszło do wydarzenia, które wstrząsnęło Podhalem. Funkcjonariusze patrolowali teren ośrodka biatlonowego w Kirach, na którym dochodziło do kradzieży paliwa z maszyn budowlanych, wykorzystywanych do budowy tras biegowych. Podczas pościgu za domniemanymi sprawcami policyjna kula trafiła w głowę i zabiła 28-latka, który pozostawił narzeczoną w zaawansowanej ciąży. Sprawa od początku przedstawiana była jako wypadek, a prokuratura prowadzi śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Z ustaleń „Rzeczpospolitej" wynika, że za przeczący tej tezie można uznać jeden z istotnych dowodów.
Chodzi o opinię, wydaną 30 marca przez biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. Jana Sehna w Krakowie. Odległość, z jakiej padł strzał, określili oni na zaledwie około 50 cm. Do takich wniosków doszli, badając rozmieszczenie tzw. cząstek GSR, czyli pozostałości po wystrzale z broni palnej.
– Cząsteczki GSR osadzają się zarówno na celu, jak i strzelającym – tłumaczy prof. Brunon Hołyst, specjalista od kryminalistyki i kryminologii. – Takie badanie jest bardzo istotne z powodów procesowych, bo pozwala na ustalenie okoliczności oddania strzału. Tego rodzaju ekspertyzy nie wolno lekceważyć – dodaje ekspert.
To była egzekucja – przekonywał po wypadku niedoszły teść zastrzelonego.
Istnienie opinii potwierdza rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko. Jednak podkreśla, że „ustalenia poczynione na podstawie pozostałych dowodów zebranych w śledztwie nie potwierdzają, aby strzał padł z bliskiej odległości".