Już na początku kwietnia w Polsce mają obowiązywać nowe daniny obciążające m. in. napoje słodzone oraz alkoholowe w małych opakowaniach (do 300 ml). Zakłada to projekt dotyczący promocji prozdrowotnych wyborów konsumentów.
Nowy podatek cukrowy ma być rodzajem akcyzy niezharmonizowanej, podobnie jak m.in. akcyza na susz tytoniowy czy samochody osobowe. Przedmiotem opodatkowania nie będzie sprzedaż krajowa, ale wewnątrzwspólnotowe nabycie napojów (WNT), co stawia sprzedawców krajowych w pozycji uprzywilejowanej w stosunku do zagranicznych. Oznacza to, że proponowane przepisy są sprzeczne z unijną zasadą niedyskryminacji, wynikającą z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE. Przykładem może być wyrok z 2007 r. w polskiej sprawie C-313/05 Maciej Brzeziński przeciw dyrektorowi Izby Celnej w Warszawie.
Czytaj także: Podatek cukrowy do końca 2022 r.
Co więcej, projektodawca nie definiuje produkcji napojów dosładzanych, choć zdecydował się na jej opodatkowanie. Nie wiadomo więc, czy produktem już wyprodukowanym jest ten zalegający w zbiornikach czy rozlany do opakowań, np. puszek i butelek. Zdecydowanie bardziej uzasadnione byłoby opodatkowanie sprzedaży zamiast produkcji, zwłaszcza że po wyprodukowaniu może nie dojść do zbycia, np. z uwagi na ubytki, kradzież czy przeterminowanie. Poza tym wyprodukowane napoje przeznaczone na eksport lub dostawę wewnątrzwspólnotową mają nie podlegać opodatkowaniu. Projektodawca nie określił jednak, co – poza zamiarem producenta – ma decydować o przeznaczeniu danej partii napojów.
Nowy podatek miałby obowiązywać już od 1 kwietnia 2020 r. Projekt nie przewiduje żadnych przepisów przejściowych pozwalających rodzimym producentom przygotować się do zmian, np. poprzez aneksowanie umów. W efekcie zdrożeją przecież produkty, a marża wszystkich uczestników rynku (producenta, dystrybutora, hurtownika, właściciela sklepu) zostanie przerzucona na klientów końcowych. Całkowicie pominięto, że Polska jest trzecim największym producentem cukru w UE, po Francji i Niemczech. Wydaje się, że ograniczenie spożycia cukru powinno być konsekwencją kampanii społecznych, a więc suwerennej decyzji konsumentów, a nie tak radykalnej zmiany mogącej zdławić polską branżę cukrowniczą.