Taka operacja nie wygląda zachęcająco i na pewno wymaga od małżonków wzajemnego zaufania. Korzyści jednak mogą być naprawdę spore. Zamiast kilku tysięcy złotych podatku zapłacimy bowiem tylko kilkaset złotych notariuszowi.
Korzyść z transakcji odniosą przede wszystkim osoby, które dostały w spadku dom lub mieszkanie albo kupiły je wyłącznie w celach inwestycyjnych. Po wejściu w życie przepisów o tzw. uldze meldunkowej wielu takich nabywców melduje się w nowym mieszkaniu czy domu tylko na rok, żeby po ich sprzedaży nie zapłacić podatku dochodowego.
Bywa, że nieruchomość należy do obojga małżonków i nie jest im na rękę wymeldowywanie się spod dotychczasowego adresu (gdzie z reguły wciąż mieszkają, pracują, posyłają dzieci do szkoły itd.).
W efekcie pod nowym adresem melduje się tylko mąż lub żona. Muszą być jednak świadomi, że po roku, gdy będą sprzedawać dom lub mieszkanie, jedno z nich (to niezameldowane) będzie musiało zapłacić podatek. Tak przynajmniej uważa Ministerstwo Finansów.
Od początku wprowadzenia ulgi meldunkowej resort stoi na stanowisku, że jeżeli oboje małżonkowie nie chcą płacić podatku dochodowego od sprzedaży domu czy mieszkania, to oboje muszą być w nim zameldowani przez co najmniej rok na pobyt stały. Interpretację tę resort potwierdził ostatnio w odpowiedzi na nasze pytanie. Jest ona identyczna z wyjaśnieniami sprzed roku.