Zyski z oszczędności są opodatkowane ryczałtem i nie mogą być pomniejszone o koszty. Inwestor nie odliczy więc straty, jeśli inwestycja okaże się nietrafiona.
Taki problem ma jeden z czytelników, który w zeszłym roku wpłacił pieniądze do instytucji finansowej mamiącej go wysokimi zyskami. Pieniądze przepadły, nic nie wyszło też z obiecywanych odsetek. Czy mogę wykazać stratę w zeznaniu rocznym i czy da się ją odliczyć? – pyta czytelnik.
Nie. Wprawdzie uszczerbek w kieszeni jest ewidentny, ale podatkowo nie da się go wykorzystać. Przychód z kapitałów jest bowiem rozliczany ryczałtowo. Nie odlicza się przy nim poniesionych wydatków. Czytelnik nie może więc uznać, że wpłacone pieniądze są kosztem uzyskania przychodu (którego notabene nie uzyskał). Nie naliczy też straty. Będzie tak niezależnie od tego, jaką formę ma inwestycja – czy jest to lokata, depozyt, pożyczka.
Straty finansowej nie wykorzysta także osoba, która kupiła złoto. Kruszec jest rzeczą, więc przychody z jego sprzedaży należy rozliczyć na ogólnych zasadach, podobnie jak ze zbycia innych przedmiotów. Można naliczyć koszty, ustawa o PIT wyklucza jednak odliczenie straty w takiej sytuacji.
Straty mogą natomiast odliczać osoby, które obracają papierami wartościowymi. Podobnie jak przedsiębiorcy albo uzyskujący dochody z najmu. Oczywiście nie można tego robić dowolnie, strata pomniejsza dochody tylko z tego samego źródła. Przykładowo, przedsiębiorca, któremu w zeszłym roku dobrze poszło w interesach, może wykorzystać w rozliczeniu niepowodzenia finansowe z poprzednich lat. Co ważne, stratę uzyskaną w roku, w którym rozliczał się według skali, może odliczyć od dochodów opodatkowanych stawką liniową. I odwrotnie – jeśli poniósł stratę będąc na podatku liniowym, pomniejszy o nią dochód w roku, w którym płaci PIT progresywny.