Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w takiej sytuacji może być blisko 9 tys. osób. Jednak wszyscy, którzy powinni dokonać zgłoszenia w 2008 r., mogą skorzystać na wyroku.
Trybunał uznał, że art. 4a ust. 1 pkt 1 ustawy o podatku od spadków i darowizn w zakresie, w jakim przewiduje miesięczny termin złożenia na zgłoszenie naczelnikowi urzędu skarbowego nabycia w drodze dziedziczenia, jest niezgodny z konstytucyjną zasadą zaufania do państwa i prawa. Takie brzmienie przepisu obowiązywało w latach 2007–2008. W tym czasie, aby najbliższa rodzina, m.in. małżonkowie, dzieci, dziadkowie, mogli skorzystać z pełnego zwolnienia z podatku od spadku, musieli zawiadomić fiskusa w ciągu miesiąca od uprawomocnienia się orzeczenia sądu stwierdzającego jego nabycie. Termin był krótki. Obecnie wynosi sześć miesięcy. W efekcie zdarzało się, że postanowienie sądu cywilnego docierało do spadkobierców po jego upływie. Dlatego Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie zadał Trybunałowi pytanie o konstytucyjność art. 4a ustawy. TK podzielił zdanie sądu administracyjnego.
– Zakwestionowany przepis gwarantował pozorną ochronę – tłumaczył sędzia Stanisław Rymar, jeden z sędziów sprawozdawców.
W praktyce zatem był niewykonalny. Za jego niekonstytucyjnością przemawiały też inne argumenty. Miesięczny termin jako materialny nie podlegał przywróceniu bez względu na sytuację. Na wyrok miała wpływ też różnorodna praktyka sądów cywilnych i niekonsekwencja fiskusa. Ten czasami domagał się udokumentowania dnia powstania obowiązku, co dla spadkobierców nie zawsze było łatwe. W ocenie TK to wszystko spowodowało powstanie pułapki normatywnej.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z korzystnego dla podatników orzeczenia. Miesięczny termin na zawiadomienie był za krótki i naruszał prawa obywateli – mówi Marcin Szwed, koordynator z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Nieznajomość prawa
Orzeczenie jednak nie zapadło jednomyślnie. Dwóch sędziów z pięcioosobowego składu – Leon Kieres i Andrzej Wróbel – złożyło zdania odrębne. W ich ocenie sporny przepis nie narusza konstytucji. A argumenty pozostałych sędziów za jego niekonstytucyjnością opierają się tylko na pojedynczych przypadkach wadliwej praktyki fiskusa i nieznajomości prawa.