Prawie pół miliona osób korzysta z atrakcyjnego podatkowo rozliczenia z dzieckiem. Urzędy chyba uważają, że to za dużo, bo starają się ograniczyć preferencję.
– Wszystkie ostatnie interpretacje są niekorzystne dla podatników – wskazuje Artur Kowalski, doradca podatkowy, współwłaściciel kancelarii podatkowo-rachunkowej. – Skarbówka podkreśla w nich, że prawo do wspólnego rozliczenia mają tylko osoby, które wychowują dziecko bez żadnego wsparcia drugiego z rodziców.
Koniecznie?bez wsparcia
Oto przykład. Bydgoska Izba Skarbowa nie zgodziła się na preferencyjne rozliczenie rozwiedzionego ojca, u którego mieszka młodszy syn. Powód? Wcześniej mieszkał u matki, a teraz przekazuje ona na niego 500 zł miesięcznie. Zdaniem fiskusa oznacza to, że zajmuje się nim i ojciec, i matka. A rodzic samotny to taki, który zupełnie sam (bez udziału drugiej osoby) wychowuje dziecko. Tak więc żadne z rodziców nie skorzysta z ulgi (interpretacja nr ITPB2/415-171/14/MU).
Kto ma szansę na ulgę
– Takie rygorystyczne podejście powoduje, że niewiele osób ma szanse na preferencyjne rozliczenie – mówi Anna Welsyng, radca prawny i doradca podatkowy z kancelarii welsyng.pl. – Jeśli nawet drugi rodzic nie poczuwa się do swoich obowiązków, to z reguły ktoś w opiece nad dzieckiem pomaga, np. dziadkowie. Skrajna wykładnia przepisów prezentowana przez skarbówkę powoduje, że nawet taka pomoc pozbawia prawa do ulgi. Na pewno nie o to chodziło ustawodawcy.
Formalne warunki ?nie wystarczą
Przypomnijmy, że ustawa o PIT daje możliwość rozliczenia z dzieckiem m.in. pannom, kawalerom, wdowom, wdowcom, rozwódkom i rozwodnikom. Spełnienie tego warunku jednak nie wystarczy. Trzeba jeszcze faktycznie samemu wychowywać potomka.