Startuje kolejna podatkowa rewolucja. Skomplikowany i problemowy Polski Ład jest gruntownie naprawiany. Ministerstwo Finansów zapewnia, że od 1 lipca będzie sprawiedliwiej i zdecydowana większość podatników zyska na nowych zasadach rozliczenia. Zmian jest bardzo dużo. Wybraliśmy dziesięć najważniejszych.
1. Obniżka PIT w pierwszym progu skali z 17 do 12 proc. Skorzystają z niej wszyscy, którzy są na skali, przede wszystkim pracownicy i przedsiębiorcy. Już od 1 lipca. Co oznacza, że pensja za czerwiec wypłacona w lipcu będzie opodatkowana tylko 12-proc. PIT. Niższą stawkę zastosuje też przedsiębiorca odprowadzający zaliczkę za czerwiec bądź drugi kwartał. I jeszcze lepsza wiadomość – obniżka jest na cały rok. W zeznaniu rocznym zapłacimy więc 12 proc. PIT od dochodu do 120 tys. zł (powyżej podatek wynosi 32 proc.). Bez zmian pozostaje kwota wolna od PIT – 30 tys. zł dochodu rocznie.
Czytaj więcej:
2. Nowa skala podatkowa. Oprócz niższej stawki PIT w pierwszym progu (12 proc.) mamy też nową kwotę zmniejszającą podatek (3,6 tys. zł). Pracodawcy przy obliczaniu pracowniczych wynagrodzeń odliczają 1/12 tej kwoty, czyli 300 zł (oczywiście wtedy, gdy zatrudniony złożył PIT-2). Będzie możliwość dzielenia jej na dwa bądź trzy zakłady pracy, ale ta zmiana ma wejść dopiero w przyszłym roku. Podobnie jak odliczanie kwoty zmniejszającej podatek zleceniobiorcom. Nową skalę stosujemy już od lipca przy zaliczkach, a także w zeznaniu przy rozliczaniu całego 2022 r.
3. Uchylenie obowiązku podwójnego liczenia zaliczek. Chodzi o rozliczenia osób zarabiających do 12,8 tys. zł brutto miesięcznie. Do końca czerwca pracodawcy musieli im tak liczyć zaliczki na PIT, aby nie traciły na Polskim Ładzie. Co oznacza konieczność przeliczania wynagrodzeń według bieżących zasad oraz przepisów z 2021 r. (tzw. rolowanie zaliczek). I wybór korzystniejszych dla pracownika. Od lipca zaliczki na PIT liczymy już normalnie, według znowelizowanych przepisów, bez porównywania z ubiegłorocznymi. Niewątpliwie ułatwi to życie księgowym. Przy podwójnym przeliczaniu pensji było bardzo dużo pracy. Nawet wiceminister finansów Artur Soboń mówił o patologii dualizmu zaliczkowego.