Ponad 1 mln zł z dochodów państwa Z. za 2006 r. nie znajduje pokrycia w ujawnionych źródłach – stwierdził w 2011 r. Dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej. Rozpatrujący odwołanie małżonków Dyrektor Izby Skarbowej skorygował te ustalenia tylko nieznacznie w dół. W efekcie każde z małżonków zostało zobowiązane do zapłacenia 75-proc. podatku od ponad 508 tys. zł przychodów nieznajdujących pokrycia w ujawnionych źródłach.
Bogato żyli, lecz skąd na to mieli
Państwo Z. poskarżyli się do sądu administracyjnego zarzucając, że wysokość nieujawnionego przychodu została ustalona wadliwie, gdyż pominięto przychody ze źródeł opodatkowanych i nieopodatkowanych, lecz ujawnionych. Małżonkowie oświadczyli, że 300 tys. zł zarobili pracując we Włoszech w latach 1993 - 1996, sprzedali też 1,5 kg złota przywożonego z Rosji i Białorusi na przełomie lat 80. i 90., a ponadto w różnych okresach zaciągnęli cztery wysokie pożyczki u osób fizycznych i w jednej z parafii na łączną kwotę 750 tys. zł.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku nie znalazł podstaw do uwzględnienia skargi (sygnatura akt I SA/Bk 258/12).
W listopadowym wyroku przypomniał, że zgodnie z art. 20 ust. 3 ustawy o PIT, wysokość tzw. przychodów nieznajdujących pokrycia w ujawnionych źródłach lub pochodzących ze źródeł nieujawnionych ustala się nie na podstawie analizy źródła dochodu, gdyż pozostaje ono nieujawnione, lecz na podstawie poniesionych przez podatnika wydatków i wartości zgromadzonego przez niego mienia. Na podatniku spoczywa ciężar wykazania, że ustalona przez organ suma wydatków podatnika i wartość zgromadzonych zasobów finansowych znajdują pokrycie w opodatkowanych lub wolnych od opodatkowania źródłach przychodu oraz w posiadanym już wcześniej majątku.
Szesnastolatek handluje złotem
Zdaniem sądu małżonkowie Z. nie udowodnili pochodzenia dużej części swego majątku. Zgromadzone w toku postępowania zeznania rzekomych pożyczkodawców sąd uznał za niewiarygodne, bo raziły niekonsekwencją i niespójnością. Małżonkowie nie udowodnili, że cokolwiek zarobili we Włoszech. Sąd uznał, że nawet jeśli jest to prawda, to mało prawdopodobne, że środki te przechowywali przez ponad 12 lat, zwłaszcza, że ich wydatki były wyższe niż ich przychody. Nie przyjął także tłumaczenia pana Z., że nie pamięta on kiedy, komu i za ile sprzedał złoto. Wątpliwości budzi też twierdzenie o nabywaniu złota już od roku 1987, skoro w tym czasie pan Z. miał zaledwie 16 lat.