Ostatnio wielu podatników dostało pocztą elektroniczną oferty zwrotu podatku dochodowego za ubiegły rok. Pojawia się w nich logo administracji podatkowej. Jeśli odbiorca kliknie na link podany w takim e-mailu, zostaje przekierowany na stronę internetową, gdzie pojawia się wymóg podania danych osobowych i numeru karty kredytowej.
Ministerstwo Finansów zapewnia, że ani ono samo, ani podległe mu organy skarbowe nie mają nic wspólnego z tymi „ofertami".
– Sprawdzamy, kto jest autorem tych e-maili, i rozważamy zawiadomienie prokuratury o przestępstwie – informuje Wiesława Dróżdż, rzecznik resortu. Według MF, za pomocą takich wiadomości nadawca usiłuje nielegalnie zdobyć dane osobowe adresatów.
Podobna fala e-maili informujących o rzekomo przysługującym adresatowi zwrocie podatku pojawiła się jesienią 2013 r. Wtedy były wysyłane z serwera w Rumunii.
– Tym razem prawdopodobnie nadawcą jest ktoś inny, ale cel jest ten sam. Najlepiej takie wiadomości ignorować – radzi Wiesława Dróżdż.