Jak doniósł "Fakt" chodzi przede wszystkim o polskich emerytów mieszkających za granicą. Polskie urzędy skarbowe rozesłały do nich listy polecone za potwierdzeniem odbioru z wezwaniem do zapłaty podatku dochodowego za 2018 r., choć od lat osoby te płacą podatki za granicą.
Jak ustalili dziennikarze, takich pism wysłano 170 tys. W każdym skarbówka wzywa do wpłaty podatku za 2018 r. i to w ciągu 7 dni, bo zwłoka oznacza naliczanie odsetek od zaległości podatkowych. Niektórym fiskus każe płacić nawet kilka tysięcy złotych. Rekordzista informował o żądaniu zwrotu podatku w wysokości 7062 zł.
Seniorzy, z którymi kontaktował się "Fakt", nie kryli oburzenia.
– Mieszkam w Szwajcarii i od pięciu lat płacę podatki od „polskiej" emerytury w Szwajcarii. Otrzymałem właśnie takie samo pismo: zapłać w ciągu 7 dni, bo jeśli nie, to naliczamy odsetki. Suma podatku: 2105 zł. Zapłaciłem w trzech ratach, ponieważ mam limit bankowy jednorazowej wypłaty – poskarżył się pan Krzysztof.