Aktualizacja: 08.03.2018 10:22 Publikacja: 09.03.2018 15:00
Marek Bieńczyk, pisarz, eseista, historyk literatury, tłumacz.
Foto: Rzeczpospolita, Jakub Ostałowski
Ostra, pisana niezwykłym językiem oscylującym między szaleństwem a wirtuozerią. Ten, kto przeczyta pierwsze dwa zdania, zrozumie, że tej książki nie można ot tak odłożyć: „Podczas gdy ja, zanim Karrer popadł w obłęd, chodziłem z Oehlerem tylko w środy, to teraz, kiedy Karrer popadł w obłęd, chodzę z Oehlerem również w poniedziałki. Ponieważ Karrer chodził ze mną w poniedziałki, niech pan, skoro Karrer nie chodzi już ze mną w poniedziałki, chodzi ze mną również w poniedziałki, mówi Oehler po tym, gdy Karrer popadł w obłęd i natychmiast zabrano go na górę, do Steinhofu".
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas