Henryk Józewski: Społeczne wyrobienie w zapadłym kącie

Jak postrzegały Polskę czołowe postacie II RP? Jak wyglądało ich życie codzienne? W 100-lecie odzyskania niepodległości przybliżamy to czytelnikom w formie wywiadów. Pytania wymyśliliśmy, po odpowiedzi sięgnęliśmy do źródeł.

Publikacja: 07.12.2018 18:00

Henryk Józewski: Społeczne wyrobienie w zapadłym kącie

Foto: NAC

Plus Minus: W 1928 został pan wojewodą wołyńskim. Jak pan wspomina pracę na tym stanowisku?

Moje dziesięcioletnie urzędowanie na Wołyniu stanowi zamkniętą w sobie całość. W Wołyniu jak w soczewce zbiegły się sprawy, którymi od dawna żyłem – legendy przeszłości i legendy przyszłości. Tu właśnie Polska stawała się poprzez sprawę ukraińską, a Ukraina przez polską. Tu mogły „zakwitać sobą". Jakże tępo i bezmyślnie patrzyły na to, co się działo, oczy ówczesnych Polaków, uznanych osobistości, polityków, tych, co mieli prawo myśl polską reprezentować. Wołyniem się nie interesowano.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Plus Minus
Pegeerowska norma
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił