Jan Bończa-Szabłowski: Rok Moniuszki, Straszny Dworzec i Halka Mirowska

Rok Moniuszkowski trwa na dobre. Ale mimo wielu inicjatyw, głównie rządowych, można czuć pewien niedosyt. Na szczęście mamy jeszcze parę miesięcy do końca jubileuszu, więc na nowe pomysły nie jest jeszcze za późno.

Aktualizacja: 01.06.2019 09:32 Publikacja: 31.05.2019 17:00

Jan Bończa-Szabłowski: Rok Moniuszki, Straszny Dworzec i Halka Mirowska

Foto: Fotorzepa

I tu mała uwaga. Nie wiem, czy najszczęśliwszą ideą było nadanie Dworcowi Centralnemu w Warszawie imienia Stanisława Moniuszki. Po takiej decyzji złośliwcy zaczęli nazywać go Strasznym Dworcem, choć na to miano z pewnością nie zasługuje. Jak zgodnie zdecydowali światowi architekci, jest to jeden z najlepiej zaprojektowanych i najbardziej funkcjonalnych budynków kolejowych. I co tu dużo mówić, gdyby nie obrona architektów, na miejscu tej budowli stałby dziś kolejny wieżowiec mający zasłonić Pałac Kultury.

Zresztą jeden dworzec wiosny nie czyni. To tak jakby z okazji roku Moniuszki nazwać wrocławską Halę Stulecia – Halką Stulecia. Tam przynajmniej dla masowej wielotysięcznej publiczności można by wystawiać opery naszego kompozytora. Premiery odbywałyby się oczywiście w każdy piątek. Dlaczego w piątek? To proste. Piątek, kiedyś Piontek, to dawny skrót od Pan Jontek.

Telewizja publiczna na pewno chętnie transmitowałaby je, ale pod warunkiem że w roli Jontka usłyszelibyśmy Zenka Martyniuka, a w roli Halki Sławomira. Ci, którzy oglądali go w programie „Twoja twarz brzmi znajomo" w roli Tiny Turner wiedzą dobrze, że nie jest to wcale takie nierealne.

No tak, a co z tymi, którzy nie chodzą na opery? Z myślą o nich należałoby przechrzcić hale targowe na halki targowe. I tak w Warszawie mielibyśmy Halkę Mirowską, Halkę Kopińską, Halkę Marymoncką itp., itd. Na giełdach staroci największe upusty powinni mieć sprzedawcy starych zegarów. Te „zepsute wszakże od stu lat" cieszyłyby się szczególnym zainteresowaniem, bo nawiązywałyby do niedawnej rocznicy odzyskania niepodległosci.

Z okazyjnymi kiermaszami, na których można by nabyć szumiące jodły, mógłby być pewien problem, zwłaszcza ze strony ekologów, ale w ostateczności można by zamiast tego rozważyć sprzedaż szumideł. Praktyczniejsze i łatwiejsze w przechowaniu.

Nawiązując do pewnych trendów literackich, w roku Moniuszkowskim powinno się oczywiście ogłosić konkurs na unowocześnienie librett najsłynniejszych oper kompozytora, które – co tu dużo mówić – mocno trącą myszką. Był wprawdzie pomysł, by poprosić o to Marcina Wolskiego, który jak wiadomo rymy składa szybko i na każdy temat. Już Mikołaj Rej zauważył: jakikolwiek jest los Polski, zawsze wiersze pisze Wolski. Ale ponoć nadredaktor Wolski zajęty jest teraz pracą nad arcypoematem, który będzie połączeniem Mickiewicza z Reymontem, a tytuł brzmi „Pan Mateusz, czyli Ziemia obiecana (żonie)".

Moniuszko więc musi poczekać na innych. Ale wiem, że są już pewne przymiarki, nad którymi pracują równie utalentowani twórcy. Oto próbki ich talentu („Halka"): „Szumią jodły na gór szczycie/ Szumią sobie w dal!/ I młodemu smutne życie,/ Gdy ma w sercu żal..." w nowej wersji brzmią następująco: „Burzą się jodły na szczytach gór/ Szemrzą sobie w dużej odległości/ Młodemu żyć niewesoło,/ Gdy w sercu mu gorycz gości, a Strasznego dworu: Słowa Niejednym się już dały we znaki./ Strach waści?/ Nie!/ Zażyj tabaki!..." zostały następująco uwspółcześnione „Dręczyły wielu/ Kradły ich pychę/ Lękasz się gość?/ Nie?/Zapal marychę".

Nie wyobrażam sobie, by w roku Stanisława Moniuszki nie powstał film biograficzny o życiu kompozytora. Część środków na tę produkcję mogłaby pochodzić z programu „Rodzina+". Kto mógłby zagrać Stanisława Moniuszkę? Wiem, że Piotr Adamczyk tym razem kategorycznie odmówił. Ale ja mam co najmniej dwóch kandydatów: Zbigniewa Zamachowskiego oraz Redbada Klynstrę. Mocnym atutem pierwszego jest jego talent, muzykalność oraz liczba dzieci. Myślę jednak, że dziś druga kandydatura ma większe szanse. Nie tylko ze względu na większe podobieństwo do Moniuszki, ale też arcypolskość, którą od pewnego czasu coraz bardziej demonstruje ten rodowity amsterdamczyk.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał