Reklama

Szahaj. Zmierzch intymności, początek epoki bezwstydu

Dobrowolnie wyrzekamy się intymności i niezależności, zamieniając się w ochoczych niewolników pseudouznania, jakim raczą media społecznościowe z ich systemem lajków i przyciągania uwagi. Wstyd traci swoją wartość jako kulturowe narzędzie regulowania naszych wzajemnych stosunków. Jeśli wszystko jest na sprzedaż, niczego nie należy się wstydzić.

Publikacja: 20.09.2019 10:00

Szahaj. Zmierzch intymności, początek epoki bezwstydu

Foto: Fotorzepa, Mirosław Owczarek

Intymność pojmowana jako chęć zachowania jakiegoś fragmentu swojego życia dla siebie, a zatem z dala od oczu innych jest zachodnim konstruktem kulturowym. Na dodatek dosyć późnym, ewidentnie związanym ze wzrostem znaczenia jednostki, a następnie upowszechnieniem się takiego myślenia, prowadzącym do czegoś, co niektórzy socjologowie określają mianem „kultury indywidualizmu" (M. Jacyno), a inni „społeczeństwem jednostek" (N. Elias). Bez opisywania procesu rodzenia się jednostki w kulturze zachodniej (jedynej, która jednostkę „wynalazła") zauważmy jedynie, że jego początki w sensie ideowym sięgają starożytnej Grecji i filozofii stoików oraz cyników, narodzin chrześcijaństwa, a następnie wyłonienia się w jego łonie protestantyzmu, który dokonał indywidualizacji relacji pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Proces ten wzmógł się wraz z renesansem z jego kulturą indywidualnej chwały artystycznej, pogłębionej następnie przez romantyzm, a wreszcie oświecenie z jego filozofią liberalną.

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama