Michał Szułdrzyński: Facebook i Twitter, czyli polityka (prawie) zsanowana

Wśród korzystających z mediów społecznościowych bardzo popularnym terminem stało się „banowanie". Poszczególne osoby banują, czyli blokują inne, by uniemożliwić im przeglądanie ich wpisów, a także ich komentowanie. Wielu celebrytów – również politycznych – znanych jest głównie z tego, że rozdają tysiące banów.

Publikacja: 08.11.2019 17:00

Rysuje Mirosław Owczarek

Rysuje Mirosław Owczarek

Foto: materiały prasowe

Również platformy społecznościowe korzystają z takiej możliwości i gdy ktoś zachęca do terroryzmu czy innych przestępstw, albo zawieszają ostrzegawczo, albo całkowicie likwidują konta osób czy organizacji – tak stało się w ostatnich dniach z kontami Hezbollahu.

Ale Twitter postanowił iść dalej. Założyciel platformy Jack Dorsey zdecydował się podnieść banowanie na wyższy poziom i ogłosił, że od 22 listopada firma będzie blokować reklamy polityczne. Co oznacza, że politycy i partie nie będą mogli płacić Twitterowi za to, by ich wpisy docierały do szerszego grona odbiorców. Dorsey stwierdził, że w sprawach polityki – a w USA, podobnie jak w Polsce, Twitter jest narzędziem komunikacji polityków, ekspertów i komentatorów – o zasięgu nie powinny decydować pieniądze, ale zainteresowanie użytkowników.

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
„Cannes. Religia kina”: Kino jak miłość życia
Plus Minus
„5 grudniów”: Długie pożegnanie
Plus Minus
„BrainBox Pocket: Kosmos”: Pamięć szpiega pod presją czasu
Plus Minus
„Moralna AI”: Sztuczna odpowiedzialność
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Plus Minus
„The Electric State”: Jak przepalić 320 milionów