Seks, mord i pomidory

Tragiczna historia Kingi Legg to nie tylko sensacyjna opowieść o zabójstwie w ekskluzywnym hotelu. To także opowieść o wielkim sukcesie osiągniętym dzięki determinacji, ambicji i ciężkiej pracy

Aktualizacja: 10.06.2009 02:48 Publikacja: 09.06.2009 22:29

Dom w hrabstwie Cheshire jest jedną z nieruchomości, w której mieszkała zamordowana polska milionerk

Dom w hrabstwie Cheshire jest jedną z nieruchomości, w której mieszkała zamordowana polska milionerka

Foto: EAST NEWS

Ciało Kingi Legg, 36-letniej polskiej milionerki, królowej importu pomidorów, zostało znalezione 26 maja o 8 wieczorem w apartamencie numer 503 w luksusowym paryskim hotelu Bristol na rue du Faubourg SaintHonoré. Ulubionym hotelu polityków, milionerów i gwiazd filmowych. Za spędzoną w nim dobę trzeba zapłacić równowartość 5 tys. złotych.

Osobą, która zobaczyła ciało jako pierwsza, była pokojówka, podobno wysłana do apartamentu na wyraźne telefoniczne żądanie zaniepokojonego ojca kobiety. Kierownictwo hotelu początkowo nie chciało się na to zgodzić, gdyż rano z apartamentu zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że „pani Legg nie życzy sobie, aby ją niepokojono”. Na klamce zaś wisiała kartka z napisem: „Proszę nie przeszkadzać”.

Pokój wyglądał, jakby przeszło przezeń tornado: z okien zwisały zasłony w strzępach, meble i lustra były porozbijane, a telewizor roztrzaskany. Na podłodze i ścianach widać było kawałki rozbitego szkła i plamy krwi. Krwawe ślady prowadziły do łazienki, w której pokojówka znalazła nagie ciało Kingi Legg wrzucone do wanny. Skórę pokrywały liczne ślady ciężkiego pobicia. Sińce i rozcięcia.

Przybyły na miejsce lekarz sądowy stwierdził, że przyczyną zgonu były wewnętrzne krwotoki wywołane uderzeniami. Najpoważniejsze były rany głowy zadane tępym narzędziem – prawdopodobnie znalezioną obok ciała podstawą lampy stojącej. Francuska policja natychmiast wszczęła pościg za 39-letnim Ianem Griffinem, znanym brytyjskim playboyem i milionerem. To właśnie on był ostatnią osobą widzianą w towarzystwie Legg.

W taki dramatyczny sposób rozpoczęła się historia, którą od dwóch tygodni żyje brytyjska prasa. – Jest w niej wszystko, co ekscytuje czytelników wysoko-nakładowych gazet –niedostępny zwykłym śmiertelnikom high life: luksusowy hotel w Paryżu, sportowe samochody, szampan i jachty. Z drugiej strony wielka, burzliwa miłość, która kończy się brutalnym morderstwem – mówi jeden z brytyjskich dziennikarzy, który opisywał sprawę.

[srodtytul]Fatalne zauroczenie.[/srodtytul]

Zacznijmy od miłości. KingaLegg, z domu Wolf, była znana z burzliwego życia osobistego. Jak donosi brytyjska prasa, miała dwóch mężów (z ostatnim nigdy się nie rozwiodła), przez pewien czas żyła ze znacznie starszym biznesmenem. Ale to ostatni związek okazał się dla niej fatalny. Z Ianem Griffinem związała się rok temu. Przystojny i zamożny, znakomicie ubrany były model zawrócił jej w głowie.

To właśnie dla niego Legg miała porzucić swego drugiego męża, 64-letniego Erica Kilby’ego, by z nowym partnerem wprowadzić się do wartego co najmniej15 mln zł luksusowego domu w Oxshott pod Londynem. Jeżeli wierzyć znajomym pary, którzy chętnie udzielają wywiadów bulwarówkom, związek szybko przybrał niezdrowy charakter.

Legg miała być chorobliwie zazdrosna o Griffina, który nie zrezygnował z dotychczasowego trybu życia. „Była bardzo zaborcza. Starała się go kontrolować. Często atakowała go fizycznie” – opowiadała „Daily Mail” Tracy Baker, była dziewczyna Griffina, z którą do końca utrzymywał kontakty. Raz przysłał jej swoje zdjęcie z rozciętym łukiem brwiowym. Miał to być efekt ataku Legg, która bijąc go potwarzy, skaleczyła go pierścionkiem. Powód? Zbyt późno wrócił do domu.

W październiku zeszłego roku oboje trafili do aresztu, gdy w ichluksusowym domu doszło do burdy. Legg miała rzucić się na kochanka z nożem. Innym razem zabrała mu jego srebrne porsche 911 (3,2 sekundy do setki!) i pojechała nim do Polski. Tam miała zamontować w aucie aparat podsłuchowy i urządzenie naprowadzające. Wkrótce Griffin zorientował się, że podsłuchy umieściła również w domu.

[srodtytul]Paralizator w szmince[/srodtytul]

Inny obraz wydarzeń wyłania się z zeznań znajomych i bliskich Legg. Według nich to cyniczny Griffin „wykończył psychicznie” Kingę. Miał dręczyć zakochaną kobietę licznymi zdradami, a powodem, dla którego z nią żył, były jej pieniądze. Jak się bowiem okazało, w momencie morderstwa był bankrutem. Nie miał nawet własnego konta bankowego. Oboje mieli być uzależnieni od alkoholu i środków antydepresyjnych. Podobno brali kokainę.

Co wydarzyło się feralnej nocy wapartamencie503? Wiadomo, że para wybierała się na rejs po Morzu Śródziemnym, a Paryż był tylko przystankiem. W Port Leucate w pobliżu Lazurowego Wybrzeża czekał już na nich luksusowy jacht.

Wieczorem poszli na kolację. Później widziano ich w kilku klubach i barach. Wydali dużo pieniędzy i wypili bardzo dużo alkoholu, w ostatnim z lokali miało dojść do ostrej sprzeczki. Do hotelu wrócili osobno.

Głównym źródłem informacji na temat tego, co się działo w pokoju, jest Baker, do której Griffin zadzwonił w nocy, prawdopodobnie zaraz po śmierci Legg. Powiedział jej, że doszło do „wielkiej awantury”. – Był bardzo przygnębiony. Powiedział, że zaatakowała go paralizatorem zakamuflowanym w szmince. Miał mieć pokaleczone ręce i siniaki na nogach –relacjonowała Baker.

Na początku reporterzy uznali, że „paralizator w szmince” to wymysł zamroczonego alkoholem lub kokainą Griffina. Okazało się jednak, że taki gadżet rzeczywiście istnieje. Można go kupić już za kilkadziesiąt euro, a jego moc może dochodzić nawet do 350 tys. wolt. To siedmiokrotnie więcej niż moc paralizatorów policyjnych.

Oile samo morderstwo można wytłumaczyć działaniem w afekcie, o tyle zachowanie Griffina przeczy tej wersji. Działał bowiem jak zawodowy morderca. Nad ranem kazał „nie przeszkadzać” Legg i podstawić samochód. Jak później zeznali pracownicy hotelu, był „całkowicie spokojny” i „jak gdyby nigdy nic” wsiadł do porsche.

Początkowo policja przypuszczała, że Griffin uciekł na południe. Szybko jednak się okazało, że gdy ciało Kingi Legg leżało w zamkniętym pokoju, playboy przejechał pod kanałem La Manche. W Wielkiej Brytanii popełnił jednak dwa błędy. Używając karty Legg, podjął z jej konta sporą sumę oraz pojechał do miasteczka Shepperton nad Tamizą, gdzie chciał wynająćłódź. Zamierzał uciec z Wielkiej Brytanii drogą morską – kupił satelitarny system nawigacji służący do poruszania się po wodach całej Europy. Gdy się okazało, że łódź nie będzie gotowa od zaraz, zrezygnował z tego pomysłu. Po jego odejściu pracownicy nadbrzeża, rozpoznawszy go, natychmiast powiadomili policję.

Aresztowano go tydzień po morderstwie w pobliżu miejscowości Chelford w zachodniej Anglii. Znany z zamiłowania do luksusów Griffin ukrywał sięw namiocie w lesie. Jak zeznali później policjanci, był „brudny i zmęczony”. Podczas zatrzymania nie stawiał oporu.

[srodtytul]Pomidorowe imperium[/srodtytul]

Tragiczna historia Kingi Legg to nie tylko sensacyjna opowieść o brutalnym morderstwie w luksusowym hotelu. To też historia wielkiego biznesowego sukcesu, jaki osiągnęła dzięki determinacji, ambicji i ciężkiej pracy.

Kinga Legg w kilka lat zbudowała pomidorowe imperium. Po raz pierwszy wyjechała na Zachód na początku lat 90. Skończyła kurs handlu na Central Lancashire University, uczyła się też w USA. W 1995 r. wyszła za Brytyjczyka Petera Legga.

Chociaż małżeństwo przetrwało tylko dwa lata, Legg została na Wyspach. Pracując w rozmaitych firmach handlowych, zyskiwała coraz więcej kontaktów i doświadczenia.

W2003 r. Legg przejęła i w kilka lat rozkręciła firmę ogrodniczą Vegex założoną pół wieku temu przez jej dziadków w Opatówku pod Kaliszem. Szybko stała się jednym z głównych importerów pomidorów w Wielkiej Brytanii. Zaopatrywała sieci barów szybkiej obsługi i supermarkety, m.in. Tesco i Carrefour. Jak napisał „Guardian”, w sumie sprowadzała 300 mln sztuk pomidorów rocznie.

„Brytyjczycy mają specyficzne gusty. Chcieli małych pomidorów o średnicy od 47 do 67mm. W Polsce takie pomidory były uznawane za warzywadrugiej kategorii” – powiedział dziennikowi „Daily Mail” menedżer Vegeksu ds. sprzedaży Robert Fibingier.

Co się stało z energiczną, pracowitą bizneswoman? –To była dziewczyna z tradycyjnej, katolickiej społeczności z małej polskiej miejscowości. Wielki sukces ją oszołomił. Gdy przyszły duże pieniądze, pojawili się nieodpowiedni znajomi. Bankiety, drogie podróże, luksus i wielkieilości szampana. To wszystko uderzyło jej do głowy – mówili znajomi pary.

Legg miała wielkie plany, chciała podbić kolejne europejskie rynki. Planowała zmienić swoje życie, wziąć ślub z Griffinem. Podobno niedoszły rejs po Morzu Śródziemnym miał być właśnie okazją do rozpoczęcia nowego życia. Liczyła, że brytyjski playboy jej się oświadczy.

Ciało Kingi Legg, 36-letniej polskiej milionerki, królowej importu pomidorów, zostało znalezione 26 maja o 8 wieczorem w apartamencie numer 503 w luksusowym paryskim hotelu Bristol na rue du Faubourg SaintHonoré. Ulubionym hotelu polityków, milionerów i gwiazd filmowych. Za spędzoną w nim dobę trzeba zapłacić równowartość 5 tys. złotych.

Osobą, która zobaczyła ciało jako pierwsza, była pokojówka, podobno wysłana do apartamentu na wyraźne telefoniczne żądanie zaniepokojonego ojca kobiety. Kierownictwo hotelu początkowo nie chciało się na to zgodzić, gdyż rano z apartamentu zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że „pani Legg nie życzy sobie, aby ją niepokojono”. Na klamce zaś wisiała kartka z napisem: „Proszę nie przeszkadzać”.

Pozostało 92% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy